Effector - JW: Jeden Mateusz Bieniek to za mało

Drugi tegoroczny mecz i znów porażka. Tym razem siatkarze z województwa świętokrzyskiego musieli uznać wyższość Jastrzębskiego Węgla, w którego szeregach świetnie wypadł między innymi Maciej Muzaj. W Effectorze wyróżnił się tylko Mateusz Bieniek.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

Po porażce w Rzeszowie kielczanie chcieli pokazać, że mimo wszystko stać ich na walkę z mocniejszym przeciwnikiem. Od samego początku niedzielnej rywalizacji mieli jednak pod górkę. Bardzo słaba skuteczność (39 proc.) okazała się jedną z głównych przyczyn porażki.

Jastrzębski Węgiel był w tym elemencie nieporównywalnie lepszy. 69 procent i świetna dyspozycja najlepiej punktującego w zespole Macieja Muzaja (25 pkt, as serwisowy i 4 bloki) dały przyjezdnym ogromną przewagę. Aż dziwne, że statuetka MVP powędrowała do Michała Masnego, a nie po raz drugi z rzędu do 21-latka.

Jego vis a vie Sławomir Jungiewicz atakował ze skutecznością na poziomie 41 procent, co dało dwanaście punktów.

Drużyna Marka Lebedewa zdecydowanie wyróżniła się także w grze blokiem. Jedenaście punktów przy zaledwie trzech biało-czerwono-niebieskich to jasny sygnał, że Effector nie potrafił od czasu do czasu "ostudzić" rywali.

Jedynym plusem dla Dariusza Daszkiewicza po 13. kolejce może być postawa Mateusza Bieńka. Utalentowany środkowy kolejny raz pokazał swój potencjał. 15 punktów (60 proc. skuteczności) w tym blok i aż pięć asów to dorobek godny podkreślenia. Niestety jeden zawodnik meczu nie wygra, a pozostali siatkarze Effectora o takich statystykach mogli jedynie pomarzyć.

Porównanie statystyk:

Effector Kielce Element Jastrzębski Węgiel
6 Asy serwisowe 4
10 Błędy w zagrywce 13
56 proc. Przyjęcie pozytywne 47 proc.
39 proc. Skuteczność w ataku 69 proc.
3 Błędy w ataku 3
3 Bloki 11

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×