Atakujący Cerrad Czarnych zanotował świetny występ przeciwko Cuprum, a mimo to jego drużyna przegrała 2:3 w spotkaniu trzynastej kolejki PlusLigi. Dla Wojskowych była to druga porażka w nowym roku - w środę polegli w Jastrzębiu - a czwarta z rzędu.
Mecz z Miedziowymi był bardzo wyrównany. Co, zdaniem Bartłomieja Bołądzia, zadecydowało o niekorzystnym rezultacie? - Myślę, że przede wszystkim zabrakło skuteczności w ataku w końcówkach setów. Ponadto nie zagrywaliśmy tak, jak potrafimy - odpowiedział tuż po ostatniej akcji. - Szkoda tego meczu, ale będziemy trenować i walczyć dalej. Skupiamy się na kolejnym spotkaniu - dodał.
21-latek zdobył w sobotni wieczór aż 24 punkty (więcej - 25 - miał tylko MVP pojedynku, Wojciech Włodarczyk), notując 51-procentową skuteczność w ataku. Piłkę uderzał aż 47 razy, z czego pomylił się tylko pięciokrotnie i otrzymał tyle samo bloków. W trudnych momentach brał na siebie ciężar gry.
W wyjściowej "szóstce" radomskiej ekipy wyszedł Wojciech Żaliński, którego brak w starciu z Jastrzębskim Węglem był bardzo widoczny. W czwartek i piątek przechodził kurację antybiotykową i nie trenował z drużyną. W sobotniej konfrontacji nie prezentował się jednak jeszcze tak, jak przed przerwą na turnieje kwalifikacyjne do igrzysk olimpijskich. - To było spore osłabienie, ale przygotowywaliśmy się do tego meczu tak jak zawsze, nie patrzyliśmy na braki kadrowe - zapewnił Bołądź.
- Szkoda, że tak mało zabrakło, bo mogliśmy wygrać ten pojedynek nawet 3:1, między innymi ja miałem piłkę w górze w czwartej partii przy naszym punkcie przewagi. Teraz możemy tylko gdybać, ale musimy o tym meczu już zapomnieć i skupiać się na kolejnym występie, w Kędzierzynie-Koźlu - podkreślił.
Przeciwko Cuprum Czarni popełnili aż 17 błędów w polu serwisowym. W oczy rzucały się głównie pomyłki po zagrywkach floatowych. - Ciężko mi powiedzieć, dlaczego tak się działo. Czasami po prostu nie wychodzi. To nie był nasz dzień w tym elemencie - skrzydłowy skomentował przyczynę takiego stanu rzeczy.