Nie było niespodzianki w starciu Czarnogórców z ubiegłorocznym triumfatorem Liga Mistrzów. Władimir Alekno nie bawił się w żadne kombinowanie i od początku postawił na najmocniejszy skład, z Matthew Andersonem, Wilfredo Leonem czy Wiktorem Poletajewem na czele.
Jak można się było spodziewać, rosyjski potentat od razu zdominował wydarzenia na parkiecie, ani na moment nie pozwalając rywalom na przejęcie inicjatywy. Gracze Zenitu Kazań mieli zdecydowaną przewagę w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.
Gospodarze nie potrafili się przebić przez blok Rosjan. Najczęściej rywali na siatce zatrzymywał Wiktor Poletajew - w całym meczu zapisał na swoim koncie 4 "oczka". Poza tym był także niezwykle przydatny w ofensywie (11/19 ataków, co dało mu 58-procentową skuteczność). Udane zawody ma za sobą również Wilfredo Leon, który co chwilę nękał przeciwników swoją zagrywką (ostatecznie popisał się 4 asami).
Zawodnicy Budvanska Rivijera popełniali masę błędów własnych, co spowodowało, że zaledwie po 64 minutach od pierwszego gwizdka sędziego, zespoły już kierowały się w stronę szatni.
Budvanska Rivijera Budva - Zenit Kazań 0:3 (17:25, 16:25, 17:25)
Budvanska: Medenica (2), Jecmenica (3), Babic (9), Olefir (12), Eminovic (5), Sormaz, Lakcevic (libero).
Zenit: Bagriej (2), Anderson (16), Kuleszow (7), Poletajew (17), Leon (10), Gutsaliuk (5), Salparow (libero) oraz Kobzar, Demakow (1).
Zacięte spotkanie odbyło się z kolei w Innsbruku, gdzie tamtejszy Hypo Tirol podejmował Halkbank Ankara. Nic dziwnego, że gospodarze starali się ze wszystkich sił o pozytywny wynik z drużyną Michała Kubiaka, bo przed rozpoczęciem 5. kolejki obie drużyny miały na swoim koncie po 2 zwycięstwa i 2 porażki (a w Lidze Mistrzów w pierwszej kolejności liczą się wygrane mecze). Wprawdzie do rozegrania została jeszcze jedna runda, ale wówczas Austriacy rywalizować będą z Zenitem Kazań na terenie rywala, więc trudno przypuszczać, by Rosjanie przegrali, i to jeszcze za 3 punkty.
Podopieczni Lorenzo Bernardi nie prezentowali swojej najwyższej dyspozycji i dopiero po zaciętej końcówce rozstrzygnęli na swoją korzyść premierową odsłonę. Po zmianie stron gospodarze udowodnili, że nie należy traktować ich jako chłopców do bicia. Przede wszystkim wzmocnili zagrywkę, co od razu przełożyło się na wynik. Przyjezdni sprawiali wrażenie zagubionych i nim się spostrzegli, przegrali drugiego seta 21:25.
W kolejnych partiach ekipa z Austrii starała się odwrócić losy spotkania, ale w końcówkach do głosu dochodził Halkbank. Michał Kubiak nie otrzymywał zbyt wielu piłek do ataku, jednak często zaznaczał swoją obecność na boisku w kluczowych momentach, jak np. zatrzymując rywala pojedynczym blokiem.
Hypo Tirol Innsbruck - Halkbank Ankara 1:3 (22:25, 25:21, 21:25, 19:25)
Hypo:
Teppan, Chritansky, Beer, Peda, Ropret, Souza, Provenzano (libero)
Halkbank: Travica, Kooy, Batur, Kubiak, Le Roux, Tekeli, Yesilbudak (libero)
Tabela grupy D:
Drużyna | Mecze | Z-P | Punkty | Sety |
---|---|---|---|---|
1. Zenit Kazań | 5 | 5-0 | 15 | 15:1 |
2. Halkbank Ankara | 5 | 3-2 | 8 | 10:9 |
3. Hypo Tirol Innsbruk | 5 | 2-3 | 6 | 9:11 |
4. Budvanska Rivijera Budva | 5 | 0-4 | 1 | 2:15 |