Koncertowa gra jastrzębian - relacja ze spotkania Jastrzębski Węgiel - AZS UWM Olsztyn

W hali na Szerokiej można było spodziewać się wyrównanej i zażartej walki, wszakże naprzeciwko siebie stanęły 3. i 4. drużyna PlusLigi. Tymczasem podopieczni Roberto Santilliego rozbili gości 3:0, prezentując świetną grę zarówno w obronie jak i ataku. - To był nasz najlepszy mecz od początku ligowych rozgrywek - cieszył się opiekun śląskiego zespołu.

Jastrzębski Węgiel - AZS UWM Olsztyn 3:0 (25:17, 25:22, 25:17)

Jastrzębski Węgiel: Nico Freriks, Adam Nowik, Wojciech Jurkiewicz, Rafa, Benjamin Hardy, Robert Prygiel, Paweł Rusek (libero) oraz Igor Yudin, Guillaume Samica.

AZS Olsztyn: Paweł Zagumny, Wojciech Grzyb, Tomasz Kowalczyk, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Grzegorz Szymański, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Tomasz Józefacki, Tomasz Stańczuk, Jakub Oczko.

MVP: Rafa

Nic nie zapowiadało tak druzgocącej porażki ekipy z Olsztyna, zwłaszcza że przed tygodniem pokonała w dobrym stylu Trefl Gdańsk. Od początku jednak inicjatywę przejęli jastrzębianie, którzy postraszyli rywala silna zagrywką. W tym elemencie brylowali przede wszystkim Nico Freriks i Rafa. Odrzuceni od siatki akademicy mylili się na potęgę i nawet Paweł Zagumny nie potrafił znaleźć złotego środka na rozpędzonych gospodarzy. Rozgrywający reprezentacji Polski wypróbował szybko wszystkich swoich kolegów, lecz ani Grzegorz Szymański ani Olli Kunnari nie stanowili żadnego zagrożenia.

Zgoła inaczej wyglądała sytuacja w szeregach jastrzębian. Dysponujący dobrym przyjęciem Nico Freriks korzystał z usług wszystkich graczy. Skutecznymi atakami popisywali się przede wszystkim Benjamin Hardy i Rafa. Brazylijczyk w wyjściowym składzie zastąpił Guillaume’a Samikę i z roli zmiennika wywiązał się znakomicie. Jego atomowe zagrywki i bezkompromisowe ataki sprawiały rywalom niemałe problemy. Ponadto po każdej udanej akcji eksplodował z radości a swoją żywiołową postawą szybko zaraził także miejscowych kibiców. - Nasz zespół musi grać tak cały czas. Kiedy jesteśmy agresywni, wyniki są dużo lepsze - zapewniał po meczu Rafa.

Przegrany gładko set nie wpłynął znacząco na postawę olsztynian. Tylko nieco lepiej zaczął prezentować się Szymański, który wraz z Pawłem Siezieniewskim jeszcze niedawno występowali w Jastrzębskim Węglu. Popularny "Gelu" nie potrafił złapać odpowiedniego rytmu i z czasem zaczął się coraz bardziej irytować. Dwukrotnie dochodziło nawet do spięć pod siatką, gdzie Szymański miał coś do powiedzenia najpierw Hardy’emu a potem Rafie. Gospodarze nie dali jednak wyprowadzić się z równowagi i konsekwentnie realizowani swój plan.

W pierwszej fazie drugiego seta było jeszcze 9:9 a na drugiej przerwie technicznej gospodarze prowadzili różnicą zaledwie 2 "oczek". Wtedy jednak po raz kolejny eksplodował dynamit z Ameryki Południowej. Rafa dwoił się i troił w defensywie, gdzie bardzo często bronił mocne ataki olsztynian. Po wykonanej pracy w obronie potrafił szybko przejść do ofensywy, gdzie był po prostu nie do zatrzymania. Po jednym ze swoich ataków obiegł całe boisko, co przypominało rytuał stosowany przez japońskie siatkarki. Do jego poziomu dostosował się również Prygiel, który podobnie jak Brazylijczyk zakończył zawody z 16 punktami.

Początek trzeciej odsłony nie mógł lepiej rozpocząć się dla siatkarzy trenera Sordyla. Prowadzenie 4:0 i 3 pomyłki w ataku ze strony jastrzębian powinny były zwiastować spodziewane wcześniej emocje. Niestety marzenia przyjezdnych prysły, kiedy na parkiecie pojawił się Samica. Francuz zmienił Hardy’ego i od razu po wejściu popisał się niezwykle rzadkim wyczynem, wykonując pod rząd 3 asy serwisowe! Jastrzębianie zdobyli 8 punktów bez odpowiedzi rywala, co ostatecznie zniechęciło siatkarzy z Warmii i Mazur. Olsztynianie powrócili do swojej mizernej gry z pierwszego seta a gdy błędy zaczęły przytrafiać się także Zagumnemu, stało się jasne, ze pełna pule zostanie dopisana do dorobku śląskiego zespołu.

- To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Trenowaliśmy ostro w ostatnim tygodniu. Cała drużyna wykonała kawał dobrej roboty. Mieliśmy już kilka świetnych meczów w tym sezonie, na przykład w Bełchatowie i Częstochowie. Myślę jednak, że ten pojedynek także należy zaliczyć do jednego z najlepszych. Kluczem do wygranej była zespołowa gra oraz fakt, że byliśmy agresywni zarówno w lepszych jak i słabszych momentach - powiedział Rafa, który otrzymał statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu.

Dzięki tej wygranej jastrzębianie utrzymali 3. miejsce w rozgrywkach PlusLigi. Taką sama ilością punktów legitymuje się także Asseco Resovia Rzeszów, która pokonała bez straty seta Domex Tytan AZS Częstochowę. Zwycięstwo nad Olsztynem jest również ważne dla podopiecznych trenera Santilliego z innego powodu. Przed śląskim zespołem bowiem seria arcyważnych spotkań ze Skrą Bełchatów i Sisley'em Treviso na pierwszym planie. Z taką grą siatkarze z Szerokiej mogą jednak realnie myśleć o podboju polskiego jak i europejskiego podwórka.

Komentarze (0)