Jeszcze zanim siatkarki Impela wyszły na rozgrzewkę, wiedziały co jest stawką ich konfrontacji z Telekomem. W Stambule zakończyło się bowiem spotkanie, w którym Fenerbahce pokonało SC Dresdner, dzięki czemu wrocławianki zachowały szansę na awans z grupy.
Podopieczne Jacka Grabowskiego musiały tylko lub aż pokonać Telekom Baku, który do środy nie wygrał ani jednego meczu w Lidze Mistrzyń. - Same jesteśmy sobie winne, bo uważam, że zespół z Baku nie zagrał nie wiadomo jakiej siatkówki tylko to my nie postawiłyśmy odpowiednich warunków, nie przeciwstawiłyśmy się. Jesteśmy same sobie winne - przyznała Agnieszka Kąkolewska.
W środowym meczu z Telekomem siatkarki Impela Wrocław nie przypominały zespołu, jakim były jeszcze w tie-breaku niedzielnego hitu Orlen Ligi, w którym pokonały Chemika Police. Choć wrocławianki w poprzednim tygodniu odniosły dwie ważne wygrane (z SC Dresdner i Chemikiem), to nie sprostały rywalowi o znacznie mniejszym potencjale.
- Były to trudne mecze. Z jednej strony jesteśmy zmęczone, to nie jest wymówka i nie chcemy się tak tłumaczyć, bo wszystkie zespoły też grają dużą liczbę meczów i też na pewno są zmęczone. Teraz nastawiamy się na kolejne spotkanie w Orlen Lidze i musimy skupić się właśnie na nim - podkreśliła środkowa.
Impelki miały duże problemy ze skutecznością swojej gry, które wynikały między innymi z niedokładnego przyjęcia. Gdy doprowadziły do tie-breaka, w którym prowadziły 6:2, wydawało się, że awans do następnej rundy Ligi Mistrzyń jest na wyciągnięcie ręki.
Co zadecydowało o ich porażce z Telekomem i odpadnięciu z najbardziej prestiżowego europejskiego pucharu? - Nie wiem, trudno mi powiedzieć na gorąco. Ale myślę, że gdzieś może zabrakło nam charakteru. Tak naprawdę nie było jakiegoś jednego słabego elementu, tylko ogólnie nie wyglądało to tak jakbyśmy tego chciały - wyjaśniła Kąkolewska.
Choć Impel pożegnał się z Ligą Mistrzyń w niezbyt dobrym stylu, to nie jest to dla niego koniec występów na europejskich boiskach. Trzecie miejsce w grupie i dobry bilans punktowy dały drużynie z Wrocławia szansę na kontynuowanie gry w Rundzie Challenge Pucharu CEV kobiet. Rywalem polskiej drużyny będzie jeden z faworytów całych rozgrywek, Galatasaray Daikin Stambuł.