Nie ma wątpliwości, że siatkarze z Rzeszowa będą stawiani w roli faworytów podczas sobotniego spotkania na Podbeskidziu. Podopieczni Andrzeja Kowala nieco obawiali się wizyty w Bielsku-Białej ze względu na perypetie, jakie dotknęły ostatnio kluby z województwa łódzkiego: PGE Skrę Bełchatów i Budowlanych Łódź.
Hotel Dębowiec zdementował jednak pogłoski o tym, że zawodnicy i zawodniczki, będąc ich gośćmi, zarazili się gronkowcem. Właściciele obiektu otrzymali taką informację od Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.
Choroba nie była również powodem absencji czterech siatkarzy Asseco Resovia Rzeszów podczas meczu Ligi Mistrzów w Lugano. Szkoleniowiec zdecydował, że do Szwajcarii nie polecą Dmytro Paszycki, Thomas Jaeschke, Bartosz Kurek oraz Lukas Tichacek. Zawodnicy mieli odpocząć przed trudami drugiej części sezonu. Pomimo tego, rzeszowianie dopełnili formalności, pokonując Dragons Lugano w trzech setach.
Kilka dni temu okazało się, iż klub z Podkarpacia będzie organizatorem Final Four Ligi Mistrzów, które w dniach 16-17 kwietnia rozegrany zostanie w Krakowie. Turniej w Tauron Arenie będzie dla mistrzów Polski jednym z najważniejszych w obecnym sezonie, jednak nie mogą oni zapominać również o tym, że ciągle walczą o obronę tytułu na parkietach PlusLigi.
Tym bardziej, że w sobotnie popołudnie zagrają z BBTS-em Bielsko-Biała, który na własnym parkiecie zdołał postraszyć już medalistów poprzednich rozgrywek. Na początku sezonu w hali pod Dębowcem mieli siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk, natomiast kilka tygodni temu PGE Skry Bełchatów. Ostatecznie bielszczanie ulegli przeciwnikom, ale ich gra mogła napawać optymizmem.
O ile na własnym parkiecie podopieczni Krzysztofa Stelmacha prezentują się poprawnie, to na wyjeździe ich dyspozycja pozostawia wiele do życzenia. Tak było podczas niedawnego starcia z AZS-em Częstochowa. Drużyna z Bielska-Białej wygrała dwie pierwsze odsłony, by w kolejnych oddać inicjatywę przeciwnikom, przegrywając po tie-breaku.
- Wszystkie drużyny już mają tą samą taktykę: zagrywka w Kapelusa. Rywale wiedzą, że dużo gramy na lewe skrzydło. Niestety, prawy atak nam za bardzo nie funkcjonuje. Nasza gra jest uproszczona i dosyć przejrzysta - powiedział szkoleniowiec BBTS-u Bielsko-Biała.
Jeżeli ekipa trenera Stelmacha przypomni sobie swoje najlepsze spotkania, wtedy kibice będą świadkami zaciętego starcia. W przeciwnym wypadku gra będzie wyglądała podobnie, jak na początku sezonu na Podpromiu, gdzie Asseco Resovia Rzeszów bez problemów zwyciężyła 3:0.
BBTS Bielsko-Biała - Asseco Resovia Rzeszów /sobota, 30.01.2016, godz. 17:00.