Zawodnicy z Podbeskidzia przegrali w sobotę jedenaste spotkanie w tym sezonie. Tym razem pogromcą BBTS-u Bielsko-Biała była Asseco Resovia Rzeszów, która nie zagrała na swoim najwyższym poziomie. I chociaż bielszczanie prowadzili w każdym z trzech rozegranych setów, to w końcówkach błędami oddawali inicjatywę przeciwnikom.
- Próbowaliśmy nawiązać walkę z rzeszowianami, ale mieliśmy problemy z przyjęciem. Od tego chyba zaczęły się wszystkie nasze kłopoty w tym meczu. Dodatkowo dorzuciliśmy kilka błędów w kolejnych elementach. Mieliśmy piłki przechodzące, których nie udało się wykorzystać. Myśląc o zwycięstwie nad takim zespołem, trzeba korzystać z każdej okazji - powiedział przyjmujący BBTS-u Bielsko-Biała, Marcin Wika.
Podobnego zdania był szkoleniowiec Krzysztof Stelmach. Jego drużyna zakończyła mecz z zaledwie 31 proc. pozytywnego oraz 14 proc. perfekcyjnego odbioru zagrywek. Słabe spotkanie rozegrał dotychczasowy lider drużyny Serhiy Kapelus, który nie radził sobie z mocnymi serwisami rzeszowian.
- Tak, jak powiedział Marcin, w meczu z Resovią zdecydowanie nie funkcjonowało nasze przyjęcie. Rzeszowianie nieźle zagrywali, a myśmy przez to mieli utrudnione zadanie na siatce. Najbardziej bolą jednak nasze błędy, które są nie do wybaczenia. Mylimy się niemal po juniorsku przy wyniku remisowym. Łatwo psujemy zagrywki, uderzamy w aut i rywale nam uciekają. Nie ma zdecydowania i determinacji, aby zakończyć mecz na swoją korzyść - stwierdził trener Stelmach.