Indykpol AZS - Jastrzębski Węgiel: Pojedynek sąsiadów w tabeli

Jastrzębski Węgiel wywalczył przepustkę do Pucharu Polski, a depczący mu po piętach Indykpol AZS Olsztyn we Wrocławiu nie zagra. W poniedziałek obie ekipy zmierzą się ze sobą w lidze.

Hala Urania aż do ubiegłego tygodnia była w tym sezonie niezdobyta. Podopieczni Andrei Gardiniego w swoim obiekcie zaskakiwali pozytywnie, byli mocni i grali znacznie lepiej niż na wyjazdach. Jednak przyjazd ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przerwał passę i znów drużyna z Warmii będzie chciała się odbudować przed własną publicznością.

Olsztynianie w I rundzie, czyli jeszcze w listopadzie, z Jastrzębskim Węglem walczyli aż pięć setów. Doszło do bardzo zaciętej końcówki, którą lepiej wytrzymali gospodarze. Jednak chwalić AZS było za co, świetnie w ofensywie zagrali Bram Van den Dries i Bartosz Bednorz, pokazując, że w starciach z ekipami, które nie trenowały w pełnych składach przed sezonem, będą groźni.

Z drugiej strony, zwycięscy jastrzębianie, dali sygnał, że mieszanka doświadczenia, czyli Michała Masnego na rozegraniu i młodości na pozostałych pozycjach, może zdać egzamin.

Obie ekipy prezentowały się w kratkę, notując lepsze i gorsze występy, ale nieco lepsi jednak byli Pomarańczowi, zajmując ostatnie miejsce, dające kwalifikację do turnieju finałowego Pucharu Polski we Wrocławiu.

- Super, że poniedziałkowy mecz będzie pokazywany w telewizji. Zmierzą się ze sobą drużyny, które biją się o podobne miejsca w tabeli, co widać choćby po lokatach zajmowanych na półmetku ligi. Potencjał obu drużyn jest zbliżony - zapowiedział Piotr Hain, który jeszcze niedawno reprezentował barwy olsztynian. Teraz, już jako zawodnik Jastrzębskiego Węgla, może wyjść na boisko po długiej przerwie. Zawodnik dopiero wraca do formy po kontuzji.

Obie ekipy mają zbliżony potencjał, więc podobnie jak w listopadzie, o wszystkim może zadecydować tie-break, trudno bowiem jednoznacznie wskazać faworyta.

Indykpol AZS Olsztyn - Jastrzębski Węgiel / poniedziałek, 1 lutego, godz. 18:00 

Źródło artykułu: