Maret Balkestein: Jestem w szoku, że poszło tak gładko

PGE Atom Trefl Sopot dość niespodziewanie szybko uporał się z Impelem Wrocław w sobotnim meczu uznawanym za hit 16. kolejki Orlen Ligi. Rozmiary zwycięstwa zaskoczyły też same Atomówki, w tym Maret Balkestein-Grothues.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki

Gospodynie uporały się z przeciwniczkami w nieco ponad godzinę i dziesięć minut. W żadnej partii nie pozwoliły ugrać im więcej niż 19 punktów, zaś w trzeciej wygrały do 10.

- To był niezywkle szybki mecz. Wywarłyśmy presję na rywalkach zagrywką i uważam, że to zadecydowało o wygranej. Byłyśmy bardzo dobrze przygotowane do tego spotkania. Grało się bardzo przyjemnie, bo każdy czuł się potrzebny w drużynie i dzięki temu wszystko zafunkcjonowało jak należy - oceniła Maret Balkestein-Grothues.

Przyjmująca PGE Atomu Trefla Sopot zwracała uwagę na personalia i poprzednie wyniki drużyny z Wrocławia. W związku z tym spodziewała się znacznie trudniejszej przeprawy.

- Impelki pokonały tydzień wcześniej Chemika Police, co faktycznie zrobiło na mnie wrażenie. To znakomita, doświadczona drużyna, więc tym bardziej jestem w szoku, że tak gładko udało nam się wygrać w sobotę. Brawa należą się także dla naszych skautów, którzy przekazali nam bardzo trafne, jak się okazało uwagi, co to kluczowych zawodniczek po drugiej stronie siatki - wyznała Holenderka.

Nie da się ukryć, że pojedynek w Ergo Arenie był dość jednostronny i nie przyniósł zbyt wielu emocji. Podopieczne Lorenzo Micellego zaprezentowały się fantastycznie, choć - jak przyznaje przyjmująca PGE Atomu Trefla - to nie jest jeszcze kres ich możliwości.

- W moim odczuciu potrafimy grać jeszcze lepiej. Zagrałyśmy naprawdę znakomite zawody, ale nie możemy na tym poprzestawać. Nie wolno nam stracić wiary i pewności. Do każdego meczu musimy podchodzić właśnie w taki sposób - przestrzegała nasza rozmówczyni.

Maret Balkestein-Grothues zdecydowanie może zaliczyć mecz z Impelem do udanych. Do przyjęcia zatrudniona była tylko 12 razy, lecz pozytywne przyjęcie utrzymała na poziomie 82 procent. Była także najlepiej punktującą po stronie sopocianek - zdobyła 14 oczek.

- Czasem jest tak, że czujesz się bardziej świeżo niż zwykle i wtedy wychodzi więcej. Prawdopodobnie tak właśnie było w sobotę. Przyznaję się, że zdarzają mi się występy naprawdę kiepskie, ale puszczam je w niepamięć - oznajmiła Holenderka.
"Jak to się dzieje? Zapytajcie Dani" - mówi Maret Balkestein o swoim dorobku punktowym w tym sezonie
Już w środę Atomówki rozegrają kolejny niezwykle istotny dla losów tabeli Orlen Ligi mecz. Na przeciw nim wyjdą bowiem zawodniczki Chemika Police, z którym przegrały już w tym sezonie dwukrotnie.

- Trwa bardzo ważny i intensywny okres, bo mierzymy się z zespołami z czołowej czwórki. Chemik to zespół prezentujący naprawdę kapitalną jakość siatkarską. Musimy uwierzyć w siebie i nie zlekceważyć ich - zapowiedziała Balkestein.

Reprezentantka Holandii jest aktualnie piątą najlepiej punktującą siatkarka Orlen Ligi, ale dopóki jej o tym nie powiedzieliśmy, nie zdawała sobie z tego sprawy.

- Naprawdę nie sprawdzałam tych statystyk. Jak to się stało? Nie wiem, trzeba zapytać Dani (Radenković – przyp. red.) - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.

Czy Maret Balkestein-Grothues to najlepsza przyjmująca w Orlen Lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×