Ostatni raz zawodniczki Jacka Grabowskiego sięgnęły po trzy punkty 14 stycznia w spotkaniu z Developresem SkyRes Rzeszów. Od tego czasu wrocławianki zdołały odnieść dwa zwycięstwa, za każdym razem dopiero po tie-breaku. O ile pięć setów z Chemikiem Police to jeszcze wariant normy, to już ponad dwugodzinne spotkanie z PTPS-em Piła było sporym zaskoczeniem in minus.
- Prowadziłyśmy w pierwszym secie dwoma punktami, jednak oddałyśmy przewagę, stąd ta nerwowa końcówka. Świetnie, że od początku drugiej partii dobrze zaczęłyśmy i potem utrzymałyśmy pewność do samego końca. Czułyśmy się bardzo pewnie i to przełożyło się na wynik. Po ostatnich męczarniach z Piłą bardzo chciałyśmy wygrać za trzy punkty - powiedziała po spotkaniu MVP zawodów, Milena Radecka.
Wynik 2:0 w setach nie uśpił czujności wrocławianek. Siatkarki z Dolnego Śląska nie powtórzyły błędu sprzed paru dni, kiedy to pozwoliły PTPS-owi Piła na doprowadzenie do tie-breaka. - Po spotkaniu z pilankami wiedziałyśmy, że musimy utrzymać koncentrację do samego końca i to się na szczęście udało - stwierdziła rozgrywająca Impela Wrocław.