Bielszczanie koncertowo zagrali w pierwszych dwóch odsłonach, prezentując się skutecznie we wszystkich elementach i zdecydowanie pokonując swoich rywali z Jastrzębia-Zdroju. Jednak po raz kolejny w tym sezonie, pomimo kilku okazji, nie zakończyli spotkania w trzech lub czterech setach, inkasując w ten sposób komplet punktów.
- Na pewno cieszy fakt, że odnieśliśmy długo oczekiwaną wygraną. Po raz kolejny martwi sytuacja, kiedy łatwo zwyciężamy w pierwszych dwóch setach, a następnie nie potrafimy postawić kropki nad i. Mieliśmy ku temu ogromne szanse - powiedział przyjmujący BBTS-u Bielsko-Biała, Marcin Wika.
Wtórował mu szkoleniowiec Krzysztof Stelmach , który podkreślił również, że do gry jego zespołu można mieć wiele zarzutów. - Każde zwycięstwo jest dla nas jak tlen. Od czterech meczów prezentujemy pozytywną siatkówkę. To nie są takie mecze, jak graliśmy na początku sezonu. Wcześniej nie potrafiliśmy zdobyć punktów, ale przełamanie przyszło z jastrzębianami. Tak naprawdę można przyczepić się do wszystkiego. Po raz któryś nie wykorzystujemy swoich szans, aby zakończyć mecz w trzech setach. To jest niepokojące, że boimy się wygrywać. Za każdy błąd w końcówce się płaci - stwierdził.
W piątek bielszczanie zagrają o kolejne zwycięstwo. Tym razem zmierzą się na wyjeździe z Łuczniczką Bydgoszcz. - Dla nas każdy mecz toczy się o byt w PlusLidze w kolejnym sezonie. Mam nadzieję, że nasza forma będzie zwyżkowała - zakończył trener Stelmach.