Widowisko w Pile i niespodzianka w Białymstoku - podsumowanie XIV kolejki PlusLigi Kobiet

Czternasta kolejka PlusLigi Kobiet była bardzo ciekawa, ze względu na to, że każdy mecz miał swój ciężar gatunkowy. Na plan pierwszy wybiło się pięciosetowe starcie lidera tabeli z wiceliderkami w Pile. O niespodziankę dużego kalibru postarały się siatkarki ambitnie grającej Gedanii, które są coraz bliżej zakwalifikowania się do fazy play-off. Po porażkach, coraz trudniejsza staje się sytuacja zarówno Calisii jak i Stali Mielec. Dzięki prestiżowej wygranej, bielski Aluprof jest nie tylko nadal niepokonany w tym sezonie, ale już praktycznie pewny pierwszego miejsca w tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

MKS Muszynianka Fakro Muszyna - MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:17, 25:23, 25:19).

Niektórzy kibice mieli nadzieję, że mecz będzie zacięty, emocjonujący i na wysokim poziomie, tymczasem pewne zwycięstwo odniósł zespół trenera Bogdana Serwińskiego. Przewaga Muszynianki była widoczna w każdym z setów i tylko chwile dekoncentracji powodowały, że dąbrowianki niwelowały przewagę punktową bądź obejmowały prowadzenie, jak zdarzyło się to na początku drugiego seta. Magdalena Śliwa i koleżanki miały ogromne problemy ze sforsowaniem wysokiego i dobrze ustawionego bloku miejscowych. Podopieczne Waldemara Kawki od czasu do czasu prezentowały co prawda efektowne zagrania, ale to za mało, aby powalczyć i wygrać choćby seta, z wciąż aktualnym mistrzem kraju. Trenera Serwińskiego ucieszyło łatwe zwycięstwo, odniesione małym nakładem sił.

MVP: Aleksandra Jagieło.

KPSK Stal Mielec - GCB Centrostal Bydgoszcz 0:3 (14:25, 19:25, 17:25).

Mecz z bydgoszczankami był dla mieleckiej drużyny jedną z ostatnich szans na przebudzenie się z letargu i podjęcie skutecznej walki o ósmą pozycję w tabeli. Niestety dla miejscowych kibiców drużyna Stali ponownie zawiodła. Siatkarki z Bydgoszczy szybko uporały się z miejscowymi rywalkami. Wygrana Centrostalu nie podlegała dyskusji. Zespół bydgoski przewyższał gospodynie w każdym elemencie gry. W ataku brylowała Ewa Kowalkowska. Mielczanki przegrały gładko, w żadnym z setów nie zdobywając nawet 20 punktów. Jedyną, miejscową siatkarką zasługującą na wyróżnienie była Dorota Ściurka. Podopieczne trenera Wiesława Popika po raz ostatni zasmakowały wygranej 22 grudnia ubiegłego roku, gdy po tie-breaku rozprawiły się z Calisią. Od tamtej pory siatkarki Stali rozegrały cztery mecze ligowe i każdy przegrały do zera! Zespół spadł już na przedostatnie miejsce w tabeli i musi chyba powoli szykować się do gry w barażach o utrzymanie w PlusLidze Kobiet.

MVP: Tatiana Hardzejeva

Impel Gwardia Wrocław - Calisia Kalisz 3:1 (25:19, 25:22, 13:25, 25:23).

Spotkanie pomiędzy zespołami z Wrocławia i Kalisza było typowym pojedynkiem o sześć punktów. Więcej siatkarskich atutów było po stronie wrocławianek i to one wygrały spotkanie 3:1, chociaż po ciężkim boju. Zrewanżowały się tym samym za porażkę w Kaliszu. Kaliszanki zagrały bardzo dobre spotkanie. Popełniły mniej błędów własnych niż Gwardia - pomimo tego przegrały. Przyjezdne bardzo dobrze zaprezentowały się zwłaszcza w trzecim secie, który zakończył się miażdżącą wygraną kaliskiego zespołu do 13. Siatkarki z Dolnego Śląska lepiej zagrały blokiem, w obronie oraz skutecznie w kontrataku, co zadecydowało o cennej wygranej. Kluczem do zwycięstwa w całym spotkaniu było dobre przyjęcie zagrywki, które po stronie kaliskiej pozostawiało wiele do życzenia. Słabo w tym elemencie spisywała się Anita Chojnacka. Nie w pełni dyspozycji, po przebytej kontuzji była środkowa Calisii - Ewelina Toborek. W Gwardii pierwsze skrzypce grały: najlepsza zawodniczka meczu Katarzyna Mroczkowska oraz środkowa Zuzanna Efimienko. Dzięki wygranej 3:1, gwardzistki uczyniły milowy krok w kierunku utrzymania się w lidze, natomiast dziewczyny z Kalisza coraz realniej muszą oswajać się z myślą o udziale w rywalizacji barażowej.

MVP: Katarzyna Mroczkowska.

PTPS Farmutil Piła - BKS Aluprof Bielsko-Biała 2:3 (23:25, 12:25, 25:23, 25:18, 11:15).

W szlagierze 14. kolejki PlusLigi Kobiet, po emocjonującym, trwającym pięć setów meczu, Farmutil uległ drużynie z Podbeskidzia. BKS Aluprof stracił dopiero trzeci punkt w rozgrywkach ligowych i nadal jest drużyną niepokonaną. Gospodynie niedzielnego spotkania mimo przegranej pokazały prawdziwy charakter. Pomimo tego, że przegrywały już 0:2, zdołały wrócić do gry i doprowadzić do emocjonującego tie-breaka. Pierwszą, zaciętą partię wygrały bielszczanki, które poszły za ciosem i zdemolowały w kolejnej podopieczne nowego trenera reprezentacji Polski kobiet - Jerzego Matlaka. Gdy w trzecim secie drużyna Igora Prielożnego prowadziła 17:20,wydawało się, że spotkanie zakończy się gładkim 0:3. Wtedy nastąpił gwałtowny zwrot sytuacji w secie i całym meczu. Przy zagrywce Agnieszki Kosmatki pilanki zdobyły sześć punktów z rzędu i dzięki temu wygrały trzecią partię. Kolejna była popisem doskonale grających gospodyń. Jednakże w końcówce decydującego seta popełniły one więcej błędów własnych i musiały uznać wyższość liderek tabeli. Farmutil przegrał mecz na skutek słabszego przyjęcia i niemożność wyprowadzania kombinacyjnych ataków, zwłaszcza z wykorzystaniem środkowych - co dotychczas było mocną stroną zespołu Matlaka. Drużyna z Piły popełniła także dużo prostych, niewymuszonych błędów. W zespole z Bielska-Białej wyróżniły się: Natalia Bamber i Anna Barańska, które zdobyły większość punktów dla swojego zespołu. W ekipie Farmutilu bardzo dobrze prezentowała się Agnieszka Kosmatka, a także Alena Hendzel.

MVP: Natalia Bamber.

Pronar Zeto Astwa AZS Białystok - Gedania Żukowo 2:3 (25:19, 25:21, 21:25, 19:25, 10:15)

Siatkarki Gedanii Żukowo, wygrywając w Białymstoku, uczyniły milowy krok w kierunku zapewnieniu sobie pozostania w gronie ośmiu zespołów ligi. Sam mecz dostarczył sporo emocji, aczkolwiek składał się jakby z dwóch różniących się od siebie części. O jego wyniku zadecydował dopiero tie-break. Po niecałej godzinie gry, kibice AZS-u nawet w najczarniejszych snach nie przewidywali, że ich ulubienice przegrają mecz z ambitną drużyną z Żukowa. Tym samym po raz kolejny sprawdziło się stare siatkarskie porzekadło, że kto nie wygrywa 3:0, ten najczęściej zostaje pokonany 2:3. Co w żaden sposób nie umniejsza sukcesu zespołu trenera Grzegorza Wróbla i jego młodych podopiecznych, bo gra się do końca i siatkarki z Żukowa pokazały wielki hart ducha w stolicy Podlasia, za co spotkała ich zasłużona nagroda w postaci jakże cennych dwóch punktów. Od trzeciego seta gedanistki lepiej zagrywały, były bardziej zdecydowane w ataku, a w obronie dokonywały wręcz cudów. W zespole Gedanii błysnęła reprezentantka Polski w kategorii U-17, Maja Tokarska, która niepodzielnie dzieliła i rządziła na środku siatki - raz za razem bombardując rywalki licznymi atakami z krótkiej oraz obejścia. Dodając do tego skuteczną, silną i kierunkową zagrywkę. Dzielnie wspomagała ją dynamiczna atakująca Katarzyna Wellna, a wszystkich mobilizowała do jeszcze lepszej gry niezawodna kapitan zespołu - Elżbieta Skowrońska. Natomiast trener białostoczanek - Dariusz Luks, był załamany ilością popełnionych błędów oraz nieskończonych ataków w wykonaniu jego drużyny.

MVP: Maja Tokarska.

*Podsumowanie kolejki opracowano na podstawie: relacji prasowych korespondentów portalu SportoweFakty.pl oraz oficjalnych pomeczowych wypowiedzi trenerów i kapitan wszystkich zespołów.

Komentarze (0)