Na konfrontację z liderem do hali Azoty kielczanie przyjechali w okrojonym składzie. Ich skład liczył zaledwie jedenastu siatkarzy, w tym dwóch poniżej 19. roku życia - atakującego Patryka Więckowskiego (17 lat) oraz środkowego Andrzeja Orobki (18 lat). Choć obaj zaliczyli krótki epizod na boisku, to szkoleniowiec ekipy z Kielc tak naprawdę nie dysponował zmiennikami gotowymi do walki w PlusLidze na innych pozycjach niż libero oraz rozgrywający.
- Biorąc pod uwagę nasze ogromne problemy kadrowe wiedzieliśmy, że w Kędzierzynie-Koźlu czeka nas bardzo trudne spotkanie. Brakowało nam nie tylko Mateusza Bieńka. Od dłuższego czasu nie możemy również korzystać z usług podstawowego przyjmującego Adriana Buchowskiego. Ponadto inny ze środkowych, Andreas Takvam, również zmagał się z kontuzją i nie jest jeszcze gotowy do gry na sto procent - skomentował Dariusz Daszkiewicz.
Mimo to jego podopieczni przez pewien czas, głównie za sprawą nieźle spisującego się Sławomira Stolca, stawiali ZAKSIE całkiem solidny opór. Kiedy jednak gra przestała im się układać, 48-letni trener zmuszony został do przeprowadzenia nietypowych zmian. Rzadko spotykane roszady nie przyniosły jednak efektu.
- W miarę możliwości chcieliśmy utrudnić życie kędzierzynianom i można powiedzieć, że w pierwszym secie i przez kawałek drugiego to się nam udało. Potem rywale dominowali już wyraźnie, a my musieliśmy się ratować niekonwencjonalnymi zmianami. Na przyjęciu musiał wystąpić nominalny pierwszy rozgrywający Michał Kędzierski. Trochę w roli przyjmującego grał też atakujący Sławomir Jungiewicz. Te roszady zrobiliśmy z konieczności i na pewno nie wpływały one pozytywnie na naszą grę - dodał Daszkiewicz.
Do końca fazy zasadniczej pozostało dziewięć kolejek. Effector w tym czasie tylko raz zmierzy się z ekipą, która aktualnie plasuje się w czołowej "czwórce" - w 25. serii spotkań podejmie Asseco Resovię Rzeszów. Pozostałe boje kielecka drużyna stoczy przeciwko zespołom ze środka lub dołu tabeli.
- Ważniejsze mecze, z przeciwnikami w naszym zasięgu, dopiero przed nami. Na razie niecierpliwie czekamy, aż nasi podstawowi zawodnicy wyzdrowieją i będziemy mogli przeprowadzić trening w normalnych okolicznościach - podsumował szkoleniowiec kielczan.
[color=black]Zobacz wideo: Hamalainen wygwizdany na Łazienkowskiej
Źródło: WP Sportowefakty[/color]