Kiedy kielczanie przegrywali w hali Azoty już 0:2, ich trener Dariusz Daszkiewicz zdecydował się na zdjęcie z boiska przyjmującego Igora Witiuka. Ukrainiec słabo radził sobie przede wszystkim w ataku (1/8 - 13 procent), ale na ławce rezerwowych Effectora nie miał żadnego klasycznego zmiennika. W związku z tym, ku powszechnemu zaskoczeniu, na boisku zameldował się Michał Kędzierski.
- Po raz pierwszy wystąpiłem jako przyjmujący. Wymaga tego niestety nasza sytuacja kadrowa. Wcześniej nie trenowałem w szóstkach gry na tej pozycji, bo obecnie nie dysponujemy nawet dwoma takimi. Robimy jednak co możemy. Igor trochę odpoczął, ja starałem się jak mogłem, ale już wiem, jak trudną sztuką jest przyjmowanie i atakowanie z lewego skrzydła. Mam nadzieję, że nie będę musiał dłużej występować w tej roli - skomentował jeden z bardziej utalentowanych polskich rozgrywających.
Ekipa z Kielc nie posiada aktualnie pola manewru na przyjęciu, ponieważ od dłuższego czasu kontuzjowany jest Adrian Buchowski, zaś pod koniec ubiegłego roku kontrakt z nią rozwiązał Krzysztof Wierzbowski.