W 17. kolejce rozgrywek PlusLigi AZS Politechnika Warszawska pokonał Indykpol AZS Olsztyn 3:2, a najlepiej punktujący zawodnik tego meczu, Michał Filip, był jednocześnie najlepiej punktującym zawodnikiem minionego weekendu. Oczywiście bardziej niż z dobrego występu, atakujący inżynierów cieszył się z wygranej. - Zawsze fajnie jest zagrać takie spotkanie, ale liczy się wygrana zespołu. Wprawdzie dopiero po tie-breaku, ale dobre i dwa punkty - podkreślił MVP spotkania.
Akademickie derby w stolicy zakończyły się w pięciu setach, podobne wyniki padały zresztą w poprzednich spotkaniach obydwu ekip. - Coś w tym jest. W pierwszej rundzie po prostu przespaliśmy ten mecz z olsztynianami. Wygrywając 2:0 w setach mieliśmy spotkanie pod kontrolą i je przegraliśmy. Staraliśmy się do tego znowu nie dopuścić, a niestety czwarty set pokazał, że znowu przespaliśmy początek. Na szczęście udało się wygrać - przyznał Michał Filip.
O wygranej warszawskiego zespołu przede wszystkim zadecydowała o wiele lepsza skuteczność w ataku, jednak nie był to jedyny czynnik, który zadecydował o takim, a nie innym wyniku. - Ciężko powiedzieć na gorąco, co zadecydowało, może faktycznie trochę szczęścia, ale do tego także chłodna głowa naszego kapitana w końcówce tie-breaka, w której pokazał klasę - skomentował siatkarz. To właśnie wykonane przez Pawła Zagumnego kiwki w dwóch ostatnich akcjach dały Politechnice wygraną.
Zwycięstwo nad Indykpolem było drugim z rzędu. Wcześniej warszawianie zmagali się z kryzysem formy i na początku roku przegrali cztery kolejne mecze. Michał Filip przyznał, że niezwykle ważny był dobry wynik osiągnięty przez jego drużynę w poprzedniej kolejce. - Zwycięstwo w Radomiu bardzo nam pomogło pod względem mentalnym, co było chyba widać w tym meczu. Pokazywaliśmy bardziej radosną siatkówkę niż wcześniej. Nasza forma niestety faluje, raz gramy dobrze, raz gramy słabiej, ale mam nadzieję, że to już się ustabilizuje - powiedział atakujący AZS-u.
Warszawianie swoje kolejne spotkanie zagrają wyjątkowo już w środę. Do stolicy przyjedzie MKS Będzin, z którym w poprzedniej rundzie podopieczni Jakuba Bednaruka przegrali 0:3 i z pewnością będą się chcieli za tę porażkę zrehabilitować. - Teoretycznie też powinnyśmy wygrać w Będzinie, tak więc tylko możemy mówić, że powinnyśmy zdobyć punkty. Mam nadzieję, że wygramy, bo to będzie też bardzo ważne spotkanie. Musimy wygrywać, bo za dużo meczów oddaliśmy w pierwszej rundzie - przyznał siatkarz Politechniki Warszawskiej.
W pierwszej rundzie akademicy większość swoich spotkań, a dokładnie osiem, rozegrali na wyjeździe. Teraz układ tabeli będzie im sprzyjać pod tym względem. Częściej swoje mecze będą rozgrywać w Warszawie, co na pewno będzie pomocne w zdobywaniu punktów. - Cieszymy się, bo nie ma co ukrywać, podróże męczą, to po pierwsze, a po drugie zdecydowanie lepiej gra się przy własnej publiczności. Własne boisko, oświetlenie, generalnie wszystko sprzyja nam tutaj, więc tylko się cieszyć, że więcej gramy u siebie - podkreślił Michał Filip.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: wstydliwe pudło w Anglii
Źródło: WP Sportowefakty