Gracze Trentino Diatec do kolejnej fazy Liga Mistrzów przystępowali z pierwszego miejsca w grupie C. Z kolei gospodarze środowego pojedynku zmagania w grupie G zakończyli na drugim miejscu, ale znaleźli się w gronie szczęśliwców, którzy awansowali do rundy play-off.
W meczowej "dwunastce" mistrza Włoch nie znalazł się Filippo Lanza, a na pozycji atakującego Mitara Djurica zastąpił Gabriele Nelli. Podopieczni Radostina Stojczewa nie spodziewali się z pewnością, że mogą mieć jakiekolwiek problemy w starciu z drużyną, która nie zalicza się do czołówki europejskiej siatkówki. Tymczasem już w pierwszych akcjach potwierdziła się teza, że brak odpowiedniej motywacji przeciwko teoretycznie słabszemu rywalowi szybko może się okazać zgubny.
Mecz rozpoczął się od walki punkt za punkt i w normalnych okolicznościach zawodnicy z Trydentu najpóźniej po drugiej przerwie technicznej powinni wrzucić wyższy bieg. Tymczasem to Volley Asse-Lennik grał bez kompleksów, a najjaśniejszymi postaciami na boisku byli Robin Overbeeke i Jose Martinez. Każda udana akcja nakręcała Belgów, a ich przeciwnicy sprawiali wrażenie, jakby nie dojechali na mecz. Fatalnie przyjmowali, co przekładało się na słabą skuteczność w ataku. Na dodatek siatkarze z Włoch nie ustrzegli się błędów i konsekwencji przegrali premierową odsłonę 23:25.
Po zmianie stron drużyna gości wreszcie zaczęła się prezentować tak, jak można od niej wymagać (3:1, 16:11). częściej uruchamiał środkowych, a dzięki temu i skuteczność skrzydłowych się poprawiła. Tym razem czy nie mieli problemów ze sforsowaniem bloku. Miejscowi starali się dalej zaskakiwać technicznymi zbiciami, ale tym razem byli lepiej czytani przez blokujących. W decydującej fazie seta przewaga Trentino Diatec wynosiła osiem punktów i takiej różnicy doświadczeni siatkarze nie roztrwonili.
Warto podkreślić, że belgijscy zawodnicy byli bardzo dobrze dysponowani w obronie (zwłaszcza libero Dirk Sparidans), dając sobie tym samym okazje do kontry, w których rzadko mylił się Robin Overbeeke. Kolejnymi udanymi zagraniami odpowiadał jednak Tine Urnaut - czy z lewego, czy z prawego skrzydła był równie skuteczny (11:8). Gospodarze punkt po punkcie starali się odrobić straty. Świetnie na boisku wprowadził się Adrian Staszewski, który najpierw skończył atak, a później popisał się asem serwisowym (18:20). Od tego momentu gra się wyrównała i gdy Simone Giannelli nie skończył przechodzącej, wydawało się, że Volley Asse-Lennik jest na dobrej drodze, by prowadzić 2:1. Jednak w aut zaatakował Reinis Pekmans i to Włosi byli o krok od zdobycia 3 "oczek".
W czwartej partii nie ustawała wymiana ciosów i żadna z drużyn nie była w stanie osiągnąć kilkupunktowego prowadzenia. Zarówno Simone Giannelli, jak i Frank Depestele starali się wykorzystywać wszystkie możliwe opcje w ataku. Po stronie gospodarzy cuda wręcz wyczyniał Robin Overbeeke, który wciskał piłki nawet za niezwykle szczelny blok (18:17). Grał niezwykle mądrze, wiedząc, kiedy uderzyć z całą mocą, a kiedy kiwnąć tuż za blok. Gdy było już 22:19, Radostin Stojczew nie wytrzymał i wziął czas, by wstrząsnąć swoimi podopiecznymi, jednak na niewiele się to zdało, bo do tie-breaka doprowadził nie kto inny niż Robin Overbeeke.
W piątym secie, gdy wydawało się, że żary się skończyły, asem serwisowym popisał się Robbert Andringa (3:3). Na szczęście dla widowiska główny arbiter nie dostosował się do żenującego poziomu sędziów z meczów Lotosu Trefla Gdańsk z Zenitem Kazań czy PGE Skry Bełchatów z Ziraatem Bankasi Ankara i nie tylko poprawnie oceniał akcje, ale również kompletnie nie reagował na próby wywarcia presji przez Radostina Stojczewa.
W końcówce zemściło się granie praktycznie jednym zawodnikiem, bo Robin Overbeeke dwukrotnie zaatakował w siatkę (11:13). Tej straty nie udało się już odrobić i po zaciętym boju triumfowała ekipa Trentino Diatec.
Volley Asse-Lennik - Trentino Diatec 2:3 (25:23, 17:25, 22:25, 25:21, 13:15)
Volley Asse-Lennik: Depestele (3), Andringa (9), Martinez (12), Overbeeke (28), Colson (9), Batens (11), Sparidans (libero) oraz Pekmans (3), Cosemans, Fasteland, Staszewski (2)
Trentino Diatec: Giannelli (7), Urnaut (16), Van De Voorde (12), Nelli (17), Antonov (13), Sole (16), Colaci (libero) oraz De Angelis, Bratojew
Rewanżowe spotkanie odbędzie się 3 marca (czwartek) we Włoszech.