Gładkie zwycięstwo bydgoszczanek w Pucharze Polski - relacja ze spotkania Centrostal Bydgoszcz - Gwardia Wrocław

Zaledwie dziesięć dni od poprzedniego starcia obu ekip w "Łuczniczce" (w meczu trzynastej kolejki bydgoszczanki wygrały 3:1 - przyp. red.) drużyna znad Brdy ponownie pokonała podopieczne Rafała Błaszczyka, ale tym razem bez straty seta. Rewanż odbędzie się 25 lutego we Wrocławiu, ale po wtorkowym meczu, to siatkarki Centrostalu zrobiły pierwszy krok w stronę awansu do rozgrywek finałowych.

GCB Centrostal Bydgoszcz - Impel Gwardia Wrocław 3:0 (25:22, 25:14, 25:17)

Centrostal: Smak, Kuligowska, Naczk, Kowalkowska, Hardzejeva, Kuczyńska, Wysocka (libero) oraz Kasprzyk, Nowakowska, Mróz.

Gwardia: Haładyn, Czerwińska, Efimienko, Mroczkowska, Kruk, Szafraniec, Krzos (libero) oraz B. Barańska, Wajda, Jagiełło, Szkudlarek.

Wrocławianki, które do Bydgoszczy przyjechały dopiero w dniu meczu - z powodu braku środków finansowych na opłacenie hotelu - nie stawiły dużego oporu podopiecznym Piotra Makowskiego. W drugiej i trzeciej partii udawało im się co prawda objąć prowadzenie i utrzymywać je do pierwszej lub drugiej przerwy technicznej, ale było to zasługą bardziej błędów zawodniczek Centrostalu, niż dobrej gry własnej.

Na początku spotkania, wrocławiankom dwukrotnie udawało się niwelować straty punktowe. Najpierw ze stanu 12:8 siatkarki Gwardii doprowadziły do wyniku 12:11, później ze stanu 17:13 objęły nawet prowadzenie 18:17. W tym momencie zdenerwowany trener Makowski w miejsce Kuligowskiej wpuścił Kasprzyk, która dała sygnał do ataku. Dobra postawa Mróz pozwoliła objąć miejscowym prowadzenie 24:20 i rozstrzygnąć definitywnie pierwszą partię.

W secie drugim przewaga bydgoszczanek była już wyraźna. Wyrównana walka trwała tylko do jego półmetka (12:11), później Centrostal prowadził już wyraźnie: 19:13 i 22:14. Od stanu 12:11 siatkarki Gwardii zdołały ugrać już tylko trzy punkty, przy 13. miejscowych! Bardzo dobrze na bloku zagrała Kuczyńska, w ataku wykazały się Kuligowska i Hardzejeva, a celną zagrywką nękała rywalki Kowalkowska.

W ostatniej partii zawodniczki z Dolnego Śląska ponownie dosyć długo prowadziły (5:4, 10:7,15:12), ale miejscowe zawsze doprowadzały do remisu (12:12 i 15:15). Gdy Gwardia zaczęła jednak popełniać błędy własne (aż 6. w tym secie), a miejscowe poprawiły grę blokiem, to wkrótce Centrostal uzyskał znaczną przewagę - 21:16, a set i mecz zakończył się wygraną do 17. By znaleźć się w finałowej czwórce, Centrostal musi 25 lutego wygrać we Wrocławiu tylko jednego seta, bądź ugrać więcej niż 53 punkty, przy porażce 0:3.

Wypowiedzi pomeczowe:

- Na naszej grze odbiła się pewnie zmiana mikrocyklu, bo grałyśmy w sobotę w Mielcu i tam zaprezentowałyśmy się zdecydowanie lepiej. Nie ma co się jednak tłumaczyć, tak mają wszystkie zespoły. Nie ma wolnych terminów i trzeba grać w środku tygodnia. Forma rośnie, ale cały czas zdarzają się nam przestoje, które musimy wyeliminować. Najważniejsze, że popełniamy coraz mniej błędów. To, że wygrałyśmy pewnie, nie oznacza, że było aż tak łatwo. Cieszę się, że wygrałyśmy nie tracąc seta, bo to daje nam większy komfort przed rewanżem. Naszym celem jest awans i myślę, że to osiągniemy. Musimy się już przygotowywać do ligowego meczu z AZS Białystok - powiedziała bydgoska przyjmująca Joanna Kuligowska.

- Być może decydującym czynnikiem było to, że na a parkiet wyszłyśmy prosto z autokaru...? - próbowała tłumaczyć fatalna postawę w końcówkach setów Katarzyna Mroczkowska, liderka wrocławskiej drużyny.

- Nie odpuszczamy Pucharu Polski, ale nie możemy jednak rzucać wszystkiego na "śmierć i życie". Mimo wszystko ten mecz jest w cieniu ligi, bo czeka nas teraz bardzo ważne spotkanie ze Stalą Mielec - dodał trener Gwardii Rafał Błaszczyk.

Źródło artykułu: