ZAKSA - Resovia: Mistrzowie Polski polegli w Kędzierzynie-Koźlu

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Niezwykle emocjonujące spotkanie w hali "Azoty" zafundowały kibicom drużyny kędzierzyńskiej ZAKSY oraz Asseco Resovii Rzeszów. Ostatecznie z trzech punktów mogli się cieszyć "kolekcjonerzy" z Opolszczyzny.

Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej walki po obu stronach siatki - żadna z drużyn nie chciała oddać rywalowi więcej niż jednego punktu. W ataku bardzo dobrze radził sobie Kevin Tillie, a Francuzowi wtórował Dawid Konarski i to błyskawicznie zaprocentowało - na pierwszej przerwie technicznej miejscowi prowadzili już trzema "oczkami". Kędzierzynianom wychodziło na początku tej odsłony niemal wszystko, nawet akcje, które na pozór wydawały się stracone. Przy stanie 12:8 o czas dla swoich podopiecznych poprosił Andrzej Kowal i tym samym poderwał Asseco do walki. Kiwki Tichacka, punktowe akcje Juliena Lyneela oraz blok Russellz Holmesa sprawiły, że przewaga kędzierzynian została zniwelowana. Kawał pracy na zagrywce zrobił Dawid Dryja , a Asseco Resovia po raz kolejny zademonstrowała swoją ogromną siłę mentalną. Pojedynczy, widowiskowy blok Thomasa Jaeschke na Dawidzie Konarskim zakończył seta pierwszego, wprawiając w osłupienie kibiców zgromadzonych w hali "Azoty".

Już na początku drugiej odsłony miejscowi wypracowali sobie aż trzypunktową przewagę i taki stan utrzymał się do pierwszej przerwy technicznej. Przy zagrywce niezawodnego Benjamina Toniuttiego, kolekcjonera statuetek MVP, ZAKSA zwiększyła prowadzenie do pięciu punktów. Siatkarze Asseco Resovii popełniali sporo błędów w ataku i właśnie po jednej z takich akcji wynik wskazał na drugą przerwę techniczną, przy stanie 16:7. W tym momencie miejscowym przytrafiła się czarna seria czterech straconych "oczek", na co błyskawicznie zareagował Ferdinando De Giorgi. Ogromne problemy z przedarciem się przez blok dawnych kolegów, miał Dominik Witczak , ale i seria błędów przydarzyła się Dawidowi Konarskiemu - ostatecznie w końcówce seta wynik 22:17 przemawiał na korzyść gospodarzy. Partia zakończyła się zepsutą zagrywką Lukasa Tichacka 25:19.

W trzeciej odsłonie, podobnie jak w poprzedniej, to gospodarze od początku wiedli prym, odskakując rywalom na trzy "oczka". To na pewno nie był dzień Bartosza Kurka, który nie radził sobie z wykończeniem akcji - po jednej z nich przyszedł czas na pierwszą przerwę techniczną w partii trzeciej - 8:4. Tymczasem siatkarze Asseco błyskawicznie doprowadzili do remisu i reagować musiał trener de Giorgi. Festiwal błędów - takie określenie najlepiej odzwierciedla postawę graczy z Rzeszowa w secie trzecim. Popsute zagrywki, nieumiejętność przedarcia się przez blok, niedokończone ataki, mogły przysporzyć trenera Kowala o niemały ból głowy, a stało się inaczej. Rzeszowianie wytrzymali presję obcej hali i w ważnym momencie doprowadzili do remisu 19:19. Na boisku pojawił się Grzegorz Bociek i okazał wsparcie kolegom z drużyny, dodatkowo pomogli także siatkarze Asseco, którzy mieli problemy w polu serwisowym. Po jednej z nieudanych akcji w wykonaniu Fabiana Drzyzgi dobiegła końca trzecia odsłona meczu.

Już na początku trzeciej partii rzeszowianie zademonstrowali, że będą w tym spotkaniu walczyć o tie-breaka, wypracowując sobie trzypunktową przewagę. Trener de Giorgi na boisku w zamian za Dawida Konarskiego pozostawił Grzegorza Boćka, co było decyzją trafioną, bo to właśnie Bociek niemiłosiernie "gonił" wynik na tablicy. Kiedy na zagrywce stanął Jurij Gladyr, hala "Azoty" oszalała, bo tym razem trzy "oczka" w zapasie mieli już kędzierzynianie. Zepsuty serwis Achrema doprowadził do drugiej przerwy technicznej, przy stanie 16:12. Cztero-, pięciopunktową przewagę nad przyjezdnymi ZAKSA utrzymała już do końca tego meczu. Spotkanie zepsutą zagrywką zakończył Russel Holmes. 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (22:25, 25:19, 25:22, 25:21)

ZAKSA: Toniuttti, Tillie, Konarski, Buszek, Gladyr, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Bociek, Deroo.

Resovia: Kurek, Jaeschke, Tichacek, Dryja, Lyneel, Holmes, Ignaczak (libero) oraz Achrem, Paszycki, Witczak, Drzyzga, Perłowski.

MVP: Kevin Tillie

Zobacz wideo: Polscy tenisiści przed debiutem w elicie

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (36)
avatar
ksolar
26.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Resovia sama sie wykonczyla popelniajac dziecinne błędy jak np.2 przejscia Lyneela,siatka Perłowskiego,Witczaka,Paszycki strzelający z przechodzacej w aut.Przyjecie duzo lepsze od Zaksy ,a mec Czytaj całość
bones
25.02.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To nie do końca tylko Kowala wina za taki stan rzeczy jaki dzisiaj jest w Resovi. Włodarze i Prezesi powinni posypać głowę popiołem i przyznać że popełnili błędy w budowaniu składu na ten sezon Czytaj całość
avatar
Sebastian Zwierz Lewocki
25.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niezwykle emocjonujące????? Bez żartów - to była antysiatkówka - przyjęcie katastrofa, zagrywka - lepiej nie mówić... kilka akcji na poziomie światowym to za mało żeby nazwać to marne widowisko Czytaj całość
Bohdan Pokora
25.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Witam
Nie jestem fanem Resovi, ale ciągle są w grze o finał plus ligi....
Jeżeli ZAKSA potraktuje poważnie dwa najbliższe spotkania w których nie będzie chciała sobie wybrać finalisty , to właś
Czytaj całość
avatar
jaet
25.02.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Już to raz pisałem, ale powtórzę: obecna Resovia do złudzenia przypomina kadrę Rosji w ostatniej edycji LŚ pod rządami Woronkova. Każdy mecz rozpoczynany w innym składzie, a w jego trakcie pers Czytaj całość