W listopadzie lubinianie pojechali w roli faworyta na Podbeskidzie, gdzie ekipa prowadzona przez Krzysztofa Stelmacha pozwoliła ugrać gościom tylko jednego seta. Ta sama sytuacja powtórzyła się w środowy wieczór, tym razem w hali Regionalnego Centrum Sportu w Lubinie.
Mecz przeciwko BBTS-owi miał być przełamaniem po kilku ostatnich wpadkach Cuprum, a okazał się kolejną, niespodziewaną porażką zespołu z Dolnego Śląska. Z bardzo dobrej strony w tym spotkaniu pokazali się zmiennicy: Dawid Gunia i Łukasz Kaczmarek, którzy zastąpili słabo grających od początku Możdżonka i Włodarczyka. Niespełna dwudziestodwuletni przyjmujący był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu, zdobywając 18 punktów, przy 53% skuteczności w ataku.
- Co można powiedzieć po takim spotkaniu? Wyszliśmy na boisko jak przed każdym meczem i naszym celem było zwycięstwo za trzy punkty, co niestety nam się nie udało. Po raz kolejny drużyna z Bielska okazała się lepsza od nas i cóż tu zrobić, trzeba odpocząć, trenować dalej i myśleć o Rzeszowie, ponieważ gramy z nimi już za chwilę - krótko podsumował występ swojej drużyny Kaczmarek. BBTS wypunktował lubinian i wykorzystał wszystkie słabości gospodarzy. - Zawodnicy z Bielska zagrali bardzo dobrą siatkówkę, ciężko było ich powstrzymać. My w zagrywce nie zagraliśmy jakoś super, oni bardzo dobrze przyjmowali, grali lewo, prawo, środek i wszystko im wychodziło, a nam niestety nie do końca i dlatego to BBTS wyszedł zwycięsko z tego spotkania - doprecyzował powody porażki lubinian tego wieczoru.
Cuprum Lubin czeka teraz nie lada wyzwanie, ponieważ kolejni rywale to sama czołówka Plusligi. Na pierwszy ogień, w najbliższą sobotę pójdą mistrzowie Polski, Asseco Resovia Rzeszów, a po nich jeszcze Lotos Trefl Gdańsk, PGE Skra, Jastrzębski Węgiel i ZAKSA. Jak po ostatnich wydarzeniach czują się Miedziowi? - My na pewno nie załamujemy rąk i naszym celem jest Resovia w sobotę. Wygraliśmy z nimi na Podpromiu 3:2 i myślę, że u siebie tym bardziej będziemy z walczyć i pokażemy naszym kibicom, że możemy wygrać z mistrzem Polski - deklaruje Łukasz Kaczmarek.
Dla siatkarza jest to debiutancki sezon w najwyższej lidze rozgrywek. Ma na swoim koncie występy na plaży oraz niższych ligach, aby zdobyć mistrzostwo I ligi z Victorią Wałbrzych i wreszcie trafić do Lubina, w którym czuje się coraz pewniej. - Wiadomo, Plusliga to zupełnie coś innego. Ja tak sobie skakałem, bo najpierw rozpoczęła się moja przygoda z 2. ligą i siatkówką halową w ogóle, potem 1. liga i dopiero Plusliga. To jest jedna z najlepszych lig na świecie, bo grają tutaj jedni z najlepszych zawodników świata, o ile nie najlepsi - wyjaśnia młody przyjmujący, dla którego przejście w ciągu kilku lat od siatkówki plażowej do halowej było dużą zmianą. - Staram się mocno pracować na treningach. Tutaj wielkie podziękowania należą się trenerowi Cretu. Bardzo się cieszę, że trafiłem na takiego szkoleniowca, który potrafi ze mną zostać po treningu i robi to nie na siłę, tylko zostaje i tłumaczy mi wszystko. Czerpię z tego jak wiele mogę i będę się starał jak najlepiej trenować, aby takich meczów mieć jak najwięcej, ale żeby te mecze kończyły się zwycięsko, a nie tak jak teraz - zakończył Kaczmarek.
Szansę na takie szczęśliwe zakończenie Miedziowi będą mieli w najbliższą sobotę (27.02), jeżeli tylko spróbują postawić się na własnym parkiecie mistrzom z Podkarpacia. Początek spotkania z Asseco Resovią o 14:45.