Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej kontynuują serię meczów z drużynami z dolnej części tabeli. Na jej zakończenie zmierzą się w Bielsku-Białej z miejscowym BBTS-em. Przystąpią do tego starcia mocno podbudowani zwycięstwem w ostatniej kolejce. W środowy wieczór warszawianie podejmowali u siebie Effector Kielce i po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym wygrali w trzech setach. Przez pierwsze dwie odsłony meczu trwała zacięta walka, ale potem kontuzji doznał atakujący kieleckiej drużyny, Sławomir Jungiewicz, co znacznie ułatwiło zadanie warszawianom. Niemniej jednak od początku spotkania byli drużyną lepszą. Prym znów wiódł Michał Filip, który został wybrany MVP. Dzielnie wspierał go Bartłomiej Lemański, który aż pięć razy skutecznie zablokował rywali i imponował skutecznością w ataku.
Na przestrzeni kilku ostatnich kolejek ci dwaj wyżej wymienieni zawodnicy to najjaśniejsze punkty akademików. Michał Filip po niezbyt udanym początku sezonu, ostatnio jest liderem i praktycznie oprócz słabszego meczu w Radomiu, trzyma równy poziom. A reszta drużyny faluje z formą, panowie potrafią wygrać bez straty seta z kielecką ekipą, a tydzień wcześniej dali sobie urwać punkt czerwonej latarni ligi z Będzina. W tym sezonie wygrywali też z wyżej notowanymi rywalami, ale przewidzenie jak spiszą się w kolejnym meczu, jest niemal niemożliwe. O tym zresztą po ostatniej wygranej mówił trener drużyny, Jakub Bednaruk. - Muszę powiedzieć, że mam w tym sezonie zespół bardzo fascynujący, który mnie nieustannie zaskakuje. Jak z kobietą. Idziesz na randkę, kolację stawiasz, do kina zabierasz, a jednak wracasz sam do domu. Ale ja się cieszę, co trzy dni oglądam zupełnie inną twarz mojego zespołu. Już nie mogę się doczekać, jaką z kolei twarz pokażą w Bielsku w sobotę - przyznał szkoleniowiec.
Pod słowami Jakuba Bednaruka mógłby się w sumie podpisać Krzysztof Stelmach. To właśnie jego podopieczni będą w sobotę podejmować u siebie warszawian i on też pewnie nie do końca jest w stanie przewidzieć, co zaprezentują jego siatkarze. Czy pokażą twarz z wygranych meczów z Jastrzębskim Węglem i Cuprum Lubin, czy raczej tą z porażki z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Chociaż wyłączając przegraną z aktualnym liderem tabeli, bielszczanie radzą sobie w tym roku bardzo dobrze. A już ostatni mecz na pewno bardzo poprawił im humory, gdyż była to piąta wygrana w tym sezonie. Oznacza to, że zespół z Podbeskidzia spełnił stawiany przez władze PlusLigi warunek dotyczący poziomu sportowego. Teraz właściwie może grać na luzie i piąć się w górę tabeli.
Nie jest wykluczone, że bielszczanom może udać się poprawić pozycję w klasyfikacji, bo w meczu z Cuprum Lubin zawodnicy pokazali naprawdę kawał porządnej siatkówki.
Oprócz Serhiy Kapelusa i Bartosza Janeczka, trzeci dorobek punktowy miał w tym spotkaniu Mateusz Sacharewicz, który z dorobkiem 4 bloków i 75 proc. w ataku znalazł się w zestawieniu najlepszych siatkarzy 19. kolejki. Dla tego zawodnika mecz z AZS-em będzie nieść dodatkowe emocje, gdyż środkowy BBTS-u przez dwa sezony bronił barw ekipy ze stolicy. - Wiadomo, każdy jak gra ze swoim byłym klubem to gdzieś jest ta podwójna chęć zwycięstwa, więc nie ma innej opcji i musimy to wygrać. Ja ten cel stawiam drużynie i mam nadzieję, że wszyscy sobie postawimy ten cel - skomentował były zawodnik Politechniki.
Czy jego drużynie uda się osiągnąć to zamierzenie? Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu obu zespołów w tym sezonie, AZS wygrał u siebie 3:0. Warszawianie mają nieznacznie lepszy bilans - 4:3, ale z tych czterech zwycięstw, trzy odnieśli na swoim parkiecie. Czy będą potrafili się przełamać i pokonać bielszczan na wyjeździe? Zobaczymy, który szkoleniowiec, parafrazując słowa Jakuba Bednaruka, wymyśli lepsze menu i repertuar kinowy na randkę w sobotni wieczór.
BBTS Bielsko-Biała - AZS Politechnika Warszawska/ 27.02.2016 r. (sobota), godz. 17:00
Zobacz wideo: Tydzień do historycznego starcia z Argentyną w Pucharze Davisa
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.