Patryk Strzeżek mecz z AZS Częstochowa rozpoczął w kwadracie dla rezerwowych. Jednak w obliczu słabej postawy Macieja Muzaja trener Mark Lebedew zdecydował się w drugim secie na wprowadzenie rezerwowego atakującego na boisko. Strzeżek nie zawiódł oczekiwań szkoleniowca i był liderem swojego zespołu, a wraz z Jasonem DeRocco odmienił grę jastrzębian.
- Trener tak zadecydował, że wszedłem na boisko razem z Jasonem DeRocco. Każdy z nas jest gotowy żeby wejść i pomagać drużynie. Jest nas czternastu i każdy chce grać. Myślę, że w tym tkwi siła naszego zespołu - przyznał Strzeżek. Po zwycięstwie nad AZS-em Częstochowa ekipa z Jastrzębia-Zdroju utrzymała szóstą pozycję w tabeli PlusLigi.
W trzecim secie Akademicy prowadzili 16:14 i wydawało się, że uda im się pokonać wyżej notowanych rywali w trzech setach. Jednak jastrzębianie wzmocnili zagrywkę, skuteczniej grali w ataku i bloku. Z dobrej strony pokazał się Strzeżek, który zdobył 23 punkty. Atakował on ze skutecznością 52 proc., zaliczył pięć bloków i trzy asy serwisowe.
- Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy w Częstochowie. To był ciężki mecz, było sporo walki i emocji. Wywozimy stąd dwa punkty. Przed meczem trochę inaczej sobie to układaliśmy w głowach. Nie ukrywamy, że chcieliśmy z AZS-em zdobyć komplet punktów. Należy się cieszyć z tego, że odwróciliśmy to spotkanie - stwierdził Strzeżek.
Po dwóch partiach jastrzębianie nie mieli dobrych humorów, ale ostatecznie mogli cieszyć się z triumfu. - AZS Częstochowa dobrze zaczął to spotkanie. My na kontrach trochę wstrzymywaliśmy rękę, a rywale je przejmowali i kończyli. Dlatego tak wyglądały te pierwsze dwa sety. Liga jest w tym sezonie szalona. W tej kolejce były dwie duże niespodzianki. Każdy tydzień przynosi coś nowego i trzeba z każdym walczyć. Nie ma takiego meczu, że można przyjechać i na stojąco go wygrać. Po prostu liga jest bardzo mocna - zakończył Strzeżek.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: gol sezonu?
Źródło: WP SportoweFakty