- Lekarze powiedzieli, że gdybym występował na pozycji przyjmującego, nie byłbym w stanie kontynuować kariery. Gra na libero stwarzała mi możliwość powrotu - opowiadał o problemach zdrowotnych z 2011 roku Teodor Salparow. Jego lewe kolano było wtedy w opłakanym stanie. Diagnoza: zerwane więzadła i problemy z łąkotką. Bułgara czekała prawdziwa próba charakteru.
- Nie grałem przez osiem miesięcy. To był koszmar - wspominał. Wówczas poznał, co oznacza pojęcie "głód gry". Zanim jednak ponownie pokazał się na boisku, musiał nauczyć się cierpliwości i wytrwałości.
- Chciałem wrócić jak najszybciej, ale jednocześnie cały czas musiałem pamiętać o profesjonalnym podejściu do rehabilitacji. Przez dwa miesiące pracowałem w basenie, by następnie przejść do ćwiczeń na rowerze stacjonarnym. Dopiero w dalszej kolejności zacząłem normalnie chodzić. Od nowa musiałem również nauczyć się biegać - wyjaśniał obecnie 33-letni Salparow.
Skomplikowana misja zakończyła się sukcesem. Siatkarz powrócił do uprawiania sportu. - W tak trudnych momentach najważniejsza jest silna psychika. Jeśli się takową posiada, proces rekonwalescencji staje się łatwiejszy - mówił bułgarski libero, który na najwyższy poziom wracał poprzez reprezentowanie barw europejskich średniaków.
Od zastępstwa po indywidualne wyróżnienie
Zanim w 2014 roku dołączył do Zenitu Kazań, w latach 2012-2014 występował w zespołach z trzech różnych krajów: w bułgarskim CSKA Sofia, tureckim Galatasaray Stambuł oraz francuskim ASUL Lyon Volley. Z tym ostatnim klubem miał nadal ważny kontakt, kiedy jego usługami zainteresował się Władimir Alekno.
Szkoleniowiec rosyjskiej ekipy chciał sprowadzić Bułgara, ponieważ kontuzji nabawił się pierwszy libero Zenitu Aleksiej Wierbow. Obie strony osiągnęły porozumienie, mimo że Salparowa, z racji obowiązującego w lidze rosyjskiej limitu dwóch obcokrajowców na boisko, sprowadzano głównie z myślą o grze w Lidze Mistrzów.
Z powierzanych mu zadań wywiązywał się na europejskiej arenie bardzo dobrze. Udokumentowaniem jego korzystnej postawy były występy podczas Final Four w Berlinie. W stolicy Niemiec Zenit pokonał miejscowy Recycling Volleys 3:1 oraz Asseco Resovię Rzeszów 3:0, zdobywając Puchar Europy. Salparow został wybrany najlepszym libero turnieju finałowego, lecz mimo to jego pozostanie w Kazaniu na następny sezon stało pod znakiem zapytania.
Na jednej z bułgarskich stron można było odnaleźć informację, że odrzucił oferty VfB Friedrichshafen i PGE Skry Bełchatów. Rozważał powrót do Bułgarii, ale ostatecznie zdecydował się osiąść w Zenicie. - Nadal będziemy walczyć o najwyższe cele, a ja będę występował w Lidze Mistrzów oraz Klubowych Mistrzostwach Świata. Będę mógł też kontynuować współpracę z Władimirem Alekno, jednym z najlepszych trenerów na świecie - tłumaczył bułgarski siatkarz.
Mógł zostać Rosjaninem
Sezon 2015/2016 jest dla Salparowa już szóstym w barwach rosyjskich drużyn. Przygodę z nimi rozpoczął w latach 2004-2007, kiedy to, kolejno, spędził po roku w Łuczu Moskwa, Gazpromie-Jurdze Surgut oraz Dynamie Moskwa. Mimo że z tym ostatnim klubem wywalczył wicemistrzostwo Rosji oraz brązowy medal w Lidze Mistrzów, został z niego zwolniony rok przed upłynięciem kontraktu.
Chodziły słuchy, że musiał opuścił stołeczny zespół przez to, że umowy z nim nie przedłużył jego rodak Matej Kazijski. Działacze z Moskwy w późniejszym czasie dwukrotnie przypominali sobie jednak o umiejętnościach Salparowa. Najpierw ponownie sprowadzili go do siebie w sezonie 2009/2010 (srebrny medal Ligi Mistrzów, brązowy w lidze rosyjskiej), a następnie chcieli tego samego w 2013 roku. Wtedy jednak nie dopięli swego, ponieważ zawodnik odmówił przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa.
Próbowali go namówić do takiego kroku, ponieważ na dwa lata zdyskwalifikowany został wtedy podstawowy libero Dynama Aleksiej Obmoczajew.
- Poważnie myślałem nad wyrobieniem rosyjskiego paszportu, by łatwiej mi było kontynuować karierę w Superlidze. Spędziłem w Rosji 15 lat, niemal pół życia, ale nie myślałem o występach w tamtejszej reprezentacji. Moi rodzice pracowali w Republice Komi, kiedy byłem młody. Wyjechałem z nimi w wieku lat dwóch, chodziłem tam do przedszkola i sześciu klas szkolnych. Ponadto mój brat ożenił się z Rosjanką i prowadzi firmę w Moskwie - opowiadał Salparow.
Podjęcie ostatecznej decyzji utrudniły mu względy prawne. Chciał, żeby przyjęcie nowego paszportu przebiegło płynnie i bezproblemowo, ale nie było to takie proste. Gdyby bowiem stał się Rosjaninem, zostałby pozbawiony obywatelstwa bułgarskiego. A tak nadal cieszy się dużą popularnością w swojej ojczyźnie, o czym świadczy uczynienie go jedną z twarzy kampanii reklamowej sieci supermarketów Lidl. Zgodnie z jej przesłaniem, Salparow nie tylko znakomicie radzi sobie z odbijaniem piłki, ale także z grillowaniem.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: piękna przewrotka w Serbii