Gdańszczanie są jedyną drużyną w PlusLidze, która w tym sezonie ograła ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Ta sztuka udała im się nawet dwukrotnie.
- Byliśmy bojowi nastawieni do tego meczu. Wzajemnie się napędzaliśmy, mobilizowaliśmy do jeszcze lepiej gry - przyznał Wojciech Grzyb, środkowy Lotosu Trefla Gdańsk.
- Kluczem do zwycięstwa w niedzielnym spotkaniu była obrona. Udało się nam podbić wiele ataków zespołu rywali, z czego mogliśmy wyprowadzać kontrataki. Cała drużyna była bardzo skuteczna w tym elemencie gry - tłumaczył zawodnik.
Po niedzielnym zwycięstwie gdańszczanie na swoim koncie mają 41 punktów, tyle samo co PGE Skra Bełchatów. Asseco Resovia Rzeszów jest na czwartym miejscu z 40 oczkami. Lotos Trefl jest jednak w najlepszej sytuacji, bo ma do rozegrania jeszcze jeden zaległy mecz.
- Mamy siedem meczów do końca i na pewno nie będą to łatwe spotkania. Musimy pamiętać o tym, aby nikogo nie lekceważyć. Niech ten pojedynek z Jastrzębskim Węglem będzie dla nas lekcją - przypomniał Grzyb.
Czy gdańszczanie mają już pewne drugie miejsce? Środkowy Lotosu Trefla tonuje nastroje.
- Nie możemy napinać się na finał, bo takie myślenie zwykle źle się kończy. Niech naszym celem będzie "czwórka", a później zobaczymy, co się wydarzy - komentuje.