Srećko Lisinac: Atakowałem tylko po skosie. Po prostej nie potrafiłem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Środkowy PGE Skry Bełchatów powrócił na swoją nominalną pozycję w meczu 21. kolejki PlusLigi przeciwko ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. W poprzednich trzech ligowych spotkaniach z konieczności występował jako atakujący.

- Od zawsze pragnąłem spróbować swoich sił w roli atakującego. Chciałem być zawodnikiem uniwersalnym, ale w sporcie zawodowym nie jest to łatwe. Musiałbym poświęcić dużo czasu, by mieć szansę prezentowania wysokiego poziomu na tej pozycji. Cieszę się jednak, że poznałem jej "smak" i w razie potrzeby będę gotowy, by na niej wystąpić - powiedział Lisinac.

Serb grał po przekątnej z rozgrywającym w pojedynkach z AZS-em Częstochowa, Jastrzębskim Węglem oraz Łuczniczką Bydgoszcz. Spisywał się w nich nieźle, zdobywając łącznie 29 punktów, przy średniej skuteczności na poziomie 48 procent. Najwięcej "oczek" uzyskał z starciu z częstochowianami - 15.

23-letni zawodnik przyznał, że w trakcie pełnienia nowej funkcji mógł liczyć na podpowiedzi ze strony podstawowego bombardiera PGE Skry Mariusza Wlazłego.

- W określonych sytuacjach podpowiadał mi różne warianty wykończenia ataku. Nie było mi jednak łatwo się przestawić, ponieważ nie potrafiłem dobrze uderzać po linii. Atakowałem więc wyłącznie po przekątnej, a Mariusz czasem mi to wypominał - dodał z uśmiechem Lisinac, wybrany MVP spotkania przeciwko ZAKSIE, wygranym przez jego zespół 3:2.

W meczu rozgrywanym w hali Azoty wywalczył 15 punktów, imponując przede wszystkim nadzwyczaj wysoką efektywnością w ofensywie. Wykonywał atak 15 razy i aż 14 prób zakończył powodzeniem (93 procent!). - W bloku nie spisywałem się jednak nadzwyczajnie, więc może powinienem występować jako atakujący na środku siatki? - podsumował żartobliwie serbski gracz.

Zobacz wideo: Sprawy Blattera ciąg dalszy. Przeszukania w biurach francuskiej federacji piłkarskiej

{"id":"","title":""}

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Źródło artykułu: