Agata Sawicka: Powoli wracam do formy

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Siatkarki Impela Wrocław są coraz bliżej trzeciej lokaty na koniec rundy zasadniczej Orlen Ligi. W 21. kolejce wrocławianki pokonały 3:1 Budowlanych Łódź.

Przed 21. kolejką Orlen Ligi siatkarki Impela Wrocław tylko bilansem setów wyprzedzały czwarty w tabeli Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Wrocławianki nie mogły pozwolić sobie na wpadkę z Budowlanymi Łódź. Zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska zaprezentowały się na miarę oczekiwań i wygrały 3:1.

- Dobrze współpracowałyśmy na boisku, wymieniałyśmy się uwagami podczas trwania spotkania. Do tego atak był na wyższym poziomie niż ostatnio. Pomagałyśmy sobie nawzajem w grze oraz mentalnie. Jest progres - stwierdziła Agata Sawicka, libero Impela.

Budowlane zajmowały przed meczem piąte miejsce w tabeli i szansę na medal straciły dopiero przed kilkoma dniami. Impelki z kolei chciały zmazać plamę po przegranej 1:3 w Dąbrowie Górniczej w zaległym meczu 19. kolejki.

- Zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Chciałyśmy udowodnić wszystkim jak i samym sobie, że stać nas na triumfy w ważnych spotkaniach. Taki jest sport, raz się wygrywa, raz przegrywa - wyjaśniła wrocławianka.

Za podopiecznymi Jacka Grabowskiego gorący okres. Impel w ostatnim tygodniu zagrał trzy ligowe pojedynki, a kilka dni wcześniej wrocławianki czekał jeszcze rewanżowy mecz Pucharu CEV z Galatasaray Stambuł. - Zmęczenie jest nieuniknione, ale tak samo odczuwają to inne zespoły. Nie ma co narzekać, jest bowiem jeszcze sporo meczów do rozegrania. Trzeba się skupić, by spisać się w nich jak najlepiej i przy okazji nie zrobić sobie krzywdy - podsumowała libero.

Sawicka pierwszą część sezonu spędziła na rehabilitacji poważnego urazu kolana. Po zerwaniu więzadeł krzyżowych reprezentantka Polski wróciła do gry dopiero w styczniu i od razu dostała od trenera Grabowskiego spory kredyt zaufania. Czy z kontuzjowanym kolanem wszystko zatem w porządku?

- Do roku po operacji będą się jeszcze pojawiały dolegliwości. Jest to przecież dość duża ingerencja w organizm i pewnych spraw się nie przeskoczy. Powoli wracam do formy. Wiadomo, że kolano puchnie po meczu czy też treningu, ale od tego są fizjoterapeuci. Jestem dobrej myśli. Nie ja pierwsza i nie ostatnia nabawiłam się takiego urazu - optymistycznie zakończyła Sawicka.

Komentarze (0)