Meczem kończącym przedostatnią serię spotkań rundy zasadniczej Orlen Ligi było starcie drużyn z dołu tabeli. Developres SkyRes Rzeszów podejmował Pałac Bydgoszcz. Z presją, jaka towarzyszyła spotkaniu, lepiej poradziły sobie gospodynie i to one cieszyły się z piątej wiktorii, niezwykle ważnej w kontekście kontynuowania gry w najwyższej klasie żeńskich rozgrywek.
Jednak rzeszowianki zwycięstwa zasmakowały dopiero w tie-breaku. Po dwóch wygranych setach ich gra stanęła, co w 100 proc. wykorzystały rywalki, odnosząc korzystne wyniki w dwóch kolejnych.
- Uciekła koncentracja. Chyba za szybko uwierzyłyśmy, że wygramy to spotkanie w trzech setach. Bydgoszcz się rozegrała. Na pewno to, że musiałyśmy wygrać piąte spotkanie też spowodowało nerwowość w naszych poczynaniach. Wróciły stare grzechy, zrobiłyśmy dużo błędów w tym spotkaniu. Trafił nam się przestój, który nie powinien się przydarzyć - mówiła po meczu Lucyna Borek, zawodniczka ze stolicy Podkarpacia.
Znana z ofiarności w grze libero rzeszowskiego zespołu miała podwójny powód do radości. Poza bardzo ważnym zwycięstwem, komisarz zawodów postanowił odznaczyć ją statuetką MVP spotkania. - Bardzo się cieszę, ale przyznam szczerze, że jestem też zaskoczona. To moje pierwsze takie wyróżnienie - dodała Borek.
Kolejny mecz - ostatni w rundzie zasadniczej, podopieczne Jacka Skroka rozegrają u siebie w hali Podpromie. W najbliższą sobotę podejmować będą krajowe mistrzynie, siatkarki Chemika Police.