BKS Aluprof Profi Credit Bielsko-Biała był w ostatnich tygodniach rewelacja ligi. Ofiarą bielszczanek padły siatkarki Chemika Police i PGE Atomu Trefla Sopot. Kapitalną serię zespołu z Podbeskidzia przerwał dopiero Impel Wrocław.
Wrocławski zespół przystąpił do spotkania z dwoma rezerwowymi w pierwszej szóstce. W kwadracie dla rezerwowych pozostały Katarzyna Skowrońska-Dolata i Carolina Costagrande. Szansę otrzymały natomiast Joanna Kaczor oraz Andrea Kossanjowa. Zmienniczki nie zawiodły i poprowadziły do zwycięstwa 3:0.
- Zakładaliśmy, że ten mecz może być trudny. Przystąpiliśmy bardzo skoncentrowani do pojedynku z bielszczankami. Spotkanie tylko wyglądało na łatwe i przyjemne, ale czekała nas trudna przeprawa - podkreślał Marek Solarewicz, drugi trener Impelek.
Przy stanie 2:0 wrocławianki były już pewne trzeciego miejsca w lidze. Szkoleniowcy zespołu nie zdecydowali się jednak na wprowadzenie kolejnych zmienniczek. - Pojawiły się dwie zmiany w podstawowej szóstce, siatkówka nie lubi zbyt wielu roszad i poszliśmy tym tropem. Chcieliśmy szybko dokończyć to spotkanie i szykować się do spotkania w Pucharze Polski - powiedział szkoleniowiec.
Zanim dojdzie do półfinałowej rywalizacji z PGE Atomem Treflem Sopot, Impelki czeka spotkanie w ćwierćfinale Pucharu Polski. Wrocławianki udadzą się do Muszyny, gdzie o niespodziankę postara się Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna. - Odrobimy lekcje i wrócimy do ostatniego meczu z Muszynianką. Na pewno ocenimy, jak zaprezentowaliśmy się wówczas w poszczególnych elementach. Interesuje nas tylko zwycięstwo - zapowiedział Solarewicz.