Podopieczni Ferdinando De Giorgiego są zdecydowanie najrówniej grającym zespołem w obecnym sezonie. W 23 spotkaniach zdobyli 60 na 69 możliwych punktów, przegrywając zaledwie trzykrotnie. W starciu z Łuczniczką po raz szesnasty zwyciężyli bez straty seta.
Już przed rozpoczęciem batalii z bydgoszczanami było jasne, że ZAKSA jest jej zdecydowanym faworytem. Zgodnie z oczekiwaniami, zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla zdominowali rywala we wszystkich elementach i odnieśli zwycięstwo po zaledwie 84 minutach gry.
Mimo to sobotnia wygrana smakowała inaczej niż poprzednie, ponieważ zagwarantowała kędzierzynianom nie tylko co najmniej srebrny medal ligowych rozgrywek.
- To był piękny wieczór. Są dwa typy zwycięstw: ważne dla drużyny i dla całego klubu. Wygraną nad Łuczniczką należy zaliczyć do tej drugiej kategorii. Po pierwsze, zakwalifikowaliśmy się do finału. Po drugie, ZAKSA w kolejnym sezonie powraca do gry w Lidze Mistrzów. Ponadto, co też jest ważnym aspektem, mamy teraz miesiąc na przygotowanie się do finału. Musimy wykorzystać ten czas jak najlepiej - skomentował Benjamin Toniutti.
Rywalami zespołu z Opolszczyzny w ostatnich trzech meczach fazy zasadniczej będą kolejno AZS Częstochowa (31 marca, wyjazd), Cuprum Lubin (6 kwietnia, wyjazd) i Indykpol AZS Olsztyn (9 kwietnia, dom).