Zwycięstwo w trzech setach nie przyszło polskim juniorkom całkowicie bezproblemowo. W pierwszym, a zwłaszcza w trzecim secie rywalki z Ukrainy potrafiły odrobić straty do drużyny Wiesława Popika, głównie przez błędy Biało-Czerwonych. Ostatecznie skończyło się tylko na strachu. - Zadanie, czyli zwycięstwo, zostało wykonane. Cieszy bardzo dobra gra w przyjęciu, dzięki której mogliśmy przyspieszyć rozegranie i być skuteczni na skrzydłach. Brawa dla całego zespołu, bo na pewno towarzyszył nam lekki stres. Teraz zostały nam dwa bardzo ważne mecze, już koncentrujemy się na kolejnym rywalu, czyli Rosji - ocenił drugi trener kadry juniorek, Miłosz Majka.
1 kwietnia o 17:30 polskiego czasu nasze juniorki zmierzą się z gospodyniami turnieju w podmoskiewskim Ramienskoje. Będzie to najprawdopodobniej spotkanie o pierwsze miejsce w grupie D kwalifikacji i bezpośredni awans na mistrzostwa Europy. - Naszą siłą jest drużyna. Potrzeba nam dobrego przyjęcia i szybkiej gry, bo Rosjanki mają bardzo dobre środkowe, do tego musimy pokazać się w obronie. Poza tym chcemy grać i wygrywać. Zwycięstwo rodzi się w głowach, a nasze głowy są pełne optymizmu i wiary w to, co robimy - przekonywał szkoleniowiec.
Polska - Ukraina 3:0 (25:17, 25:19, 25:23)
Polska: Murek, Górecka, Łukasik, Świrad, Michalewicz, Różyńska, Stenzel (libero) oraz Rasińska, Nowicka, Lipska