Po wygranej 3:0 i stracie partii przez Asseco Resovię Rzeszów w meczu z MKS-em Będzin, bełchatowianie ponownie mają wszystko w swoich rękach. Jeśli zwyciężą w pozostałych dwóch spotkaniach bez straty seta, zagrają w finale PlusLigi bez względu na wyniki innych meczów.
- Zadanie jest bardzo trudne. Mamy tę świadomość, ale skupiamy się na tym, żeby zagrać jak najlepsze spotkania. Nie możemy myśleć o wyniku. A jak będzie? Okaże się za tydzień - mówi kapitan PGE Skry Bełchatów.
Sobotni pojedynek był szczególny dla szkoleniowców obu zespołów. Philippe Blain zasiadł po raz pierwszy na trenerskiej ławce PGE Skry, a Raul Lozano wystąpił w roli opiekuna radomian po raz ostatni w tym sezonie. Pomimo porażki Cerrad Czarnych Radom w hali Energia, Argentyńczyk przepracowany czas może zaliczyć do udanych.
- Raul jest bardzo dobrym trenerem, ma potężny warsztat, doświadczenie i wiedzę. Te wszystkie dobre rzeczy pozostawił w Radomiu i pchnął w ich drużynę fajnego ducha. Potrafią być bardzo niebezpieczni, jeżeli pozwoli im się grać - podkreśla Mariusz Wlazły, który przeciwko Czarnym zdobył 18 punktów i odebrał po meczu nagrodę MVP.
We wtorek siatkarze PGE Skry wyjadą do Olsztyna na spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn. 13 stycznia lepsi byli rywale, którzy wygrali w Bełchatowie 3:1.
- W pierwszej rundzie przytrafiła nam się porażka, ale trzeba przyznać, że zespół z Olsztyna zwyciężył po dobrej grze. My natomiast zagraliśmy trochę słabiej. Musimy pamiętać, żeby nie popełniać błędów z tamtego pojedynku - zaznacza atakujący PGE Skry.