Thomas Jaeschke: Możemy żałować straconych okazji

WP SportoweFakty / Olga Król
WP SportoweFakty / Olga Król

Asseco Resovia wyjazdowym zwycięstwem nad wicemistrzami kraju zakończyła fazę zasadniczą. Pomimo wygranej w trzech odsłonach, rzeszowianie nie mogą być pewni udziału w finale PlusLigi.

- Nasze dwa zwycięstwa nad Lotosem Treflem to dwie różne historie. W pierwszej rundzie oba zespoły zmagały się ze sporymi brakami w składzie, więc mecz miał trochę dziwny przebieg. W rewanżu ponownie mieliśmy więcej atutów po swojej stronie. Cała ekipa pokazała się z niezłej strony, chociaż nie obyło się bez kilku niedociągnięć. Rywale dobrze weszli w mecz, jednak w końcówce premierowej odsłony oddali kilka darmowych punktów. Splot wielu czynników sprawił, że możemy teraz mówić o naszej trzysetowej wygranej. Wykonaliśmy nasz plan w stu procentach - ocenił Thomas Jaeschke.

Ekipa z Podkarpacia dzięki wygranej bez straty seta wciąż ma cień szansy na grę o złoto ekstraklasy. Wszystko jest teraz jednak w rękach siatkarzy PGE Skry Bełchatów, którzy rundę zasadniczą zwieńczą pojedynkiem z BBTS-em Bielsko-Biała. W przypadku zwycięstwa bełchatowian 3:0, to właśnie oni uplasują się na drugiej pozycji ligowego zestawienia.

- Najlepsza sytuacja dla sportowca to taka, gdy ma los we własnych rękach. Niestety, ten szalony sezon ułożył się w taki, a nie inny sposób i tylko ewentualna wpadka Skry zapewni nam grę w finale. Czekanie na rezultaty rywali nie jest zbyt komfortowe - mówi o sytuacji swojej drużyny Amerykanin.

- Teraz możemy spojrzeć na występy w całej fazie zasadniczej i żałować straconych okazji. Nie chodzi tylko o tego jednego przegranego seta, na którym wszyscy wokół skupiają uwagę. Po drodze pogubiliśmy cenne punkty, których nam najprawdopodobniej zabraknie w ostatecznym rozrachunku. Oczywiście to jest frustrujące, że możemy spaść na trzecie miejsce z powodu jednej partii, ale takie są reguły i możemy mieć pretensje wyłącznie do siebie - kontynuował młody przyjmujący.

O tym jakiego koloru krążek będzie stawką ich pojedynków w play-offach, podopieczni Andrzeja Kowala dowiedzą się w najbliższą sobotę. Mecz w Bełchatowie rozpocznie się o godzinie 14:45. - Niezależnie od tego, którą pozycję ostatecznie zajmiemy, musimy pozostać pozytywnie nastawieni, by stoczyć walkę o medale. Celem jest zakończenie sezonu z krążkiem na szyi. Nie możemy rozpamiętywać straconych szans, tylko skupić się na rywalu, który stanie po drugiej stronie siatki - zapowiedział Jaeschke, dla którego obecny sezon jest pierwszym rozegranym w profesjonalnej lidze.

Najbliższym celem Asseco Resovii nie będzie jednak rywalizacja o pozycję na ligowym podium. Zanim ruszy faza play-off, rzeszowianie wystąpią w FinalFour Ligi Mistrzów. - Po meczu w Gdańsku możemy się skupić na turnieju finałowym. Spotkanie z Lotosem zostało przełożone na wcześniejszy termin, co bez wątpienia jest dla nas korzystną sytuacją. Mamy troszkę więcej czasu na przygotowania. Wracamy do Rzeszowa, przepakowujemy bagaże i czas na zgrupowanie w Arłamowie. Spędzimy ze sobą kilka dni, nie tylko na treningach, ale również budując bojową atmosferę, by w Krakowie stoczyć walkę o coś wielkiego - zakończył reprezentant Stanów Zjednoczonych.

Komentarze (1)
wiska
8.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Miło przeczytać taki artykuł,a nie ciągłe narzekanie na system,który obowiązuje od kilkunastu lat.