Czerwińska w swojej karierze miała okazję bronić barw mieleckiej ekipy. Odkąd jednak opuściła Stal, za każdym razem, gdy wracała do specyficznej, mieleckiej hali nie spisywała się najlepiej. W sobotę Czerwińska powetowała sobie jednak wszelkie niepowodzenia i poprowadziła swój zespół do upragnionej wygranej. - Niestety nie mogę tak powiedzieć o każdym moim występie na tej hali, gdyż szczególnie jak opuściłam Stal Mielec nigdy nie udało mi się tutaj zagrać spotkania z którego byłabym w pełni zadowolona. Natomiast dzisiaj niezmiernie się cieszę ponieważ wreszcie pokazałam taką grę, która mnie satysfakcjonuje. Wiadomym jest, że w Mielcu gra się trudno, kibice reagują spontanicznie i gra nie jest łatwa, dlatego też szczególnie jestem zadowolona, że tym razem akurat w tym meczu potrafiłam pomóc drużynie. Cieszy mnie przede wszystkim zwycięstwo zespołu, a nie nagroda indywidualna - mówi 25-letnia zawodniczka.
Po zwycięstwie w Mielcu, wrocławianki mają w dorobku siedemnaście "oczek" i są praktycznie o krok od zapewnienia sobie miejsca w rundzie play-off. Do końca rundy zasadniczej pozostały jeszcze trzy kolejki i zdaniem Czerwińskiej, wszystko jeszcze może się zdarzyć. - Wiemy, że jesteśmy bardzo blisko wyznaczonego przed sezonem celu, ale trzeba jeszcze poczekać. Wygrany mecz w Mielcu znacznie nam ułatwił optymistyczne myślenie co do kolejnych spotkań, ale do końca rundy zasadniczej zostały trzy mecze i to dopiero po ich rozegraniu będzie można stwierdzić, że tak jest w istocie. Na razie chcemy grać skutecznie dalej i w dalszym ciągu walczyć o kolejne punkty. Chcielibyśmy przynieść naszym sympatykom jeszcze wiele radości z gry w następnych grach - dodaje Czerwińska.