Miał dość profesjonalnej kariery. Teraz ponownie świeci pełnym blaskiem

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Matthew Anderson
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Matthew Anderson

Przyjmujący Zenitu Kazań Matthew Anderson będzie jedną z największych gwiazd finałowego turnieju Ligi Mistrzów w Krakowie. A jeszcze niedawno rytm życia zawodowego siatkarza poważnie dał mu się we znaki.

- Postanowiłem zawiesić karierę, bo jestem zmęczony siatkówką. Odkąd zacząłem grać profesjonalnie, prawie nie widuję się z rodziną. Z tego powodu czuję się nieswojo i ciągle jestem zestresowany. Stan trwałej rozłąki osiągnął poziom krytyczny przed startem sezonu. Myślałem, że poradzę sobie z depresją, ale nie jestem w stanie - te słowa Andersona, zamieszczone na oficjalnej stronie Zenitu Kazań, wstrząsnęły siatkarskim światem pod koniec października 2014 roku.

Na podstawie formy prezentowanej przez Amerykanina nie sposób było stwierdzić, że w głębi duszy zmaga się z poważnym problemem. Jeszcze podczas Mistrzostw Świata 2014 w Polsce (30 sierpnia - 21 września) był filarem swojej drużyny narodowej, która pechowo straciła szansę na awans do czołowej "szóstki" po porażce 2:3 z Argentyną. Stany Zjednoczone jako jedyne w turnieju pokonały jednak reprezentację Polski.

Po zakończeniu mundialu Anderson spędził czas z rodziną, która w jego życiu jest wartością absolutnie fundamentalną. Kiedy jednak wrócił do Kazania, wystarczyły zaledwie dwa tygodnie, by kryzys psychiczny narodził się na nowo. - Nie mogłem już nosić maski szczęśliwego i pogodnego człowieka, skoro tak naprawdę doświadczałem czegoś zupełnie innego. Sądzę, że to nie jest wynikiem jednego czy dwóch zdarzeń, ale kilku lat przebywania za granicą - zakomunikował dla business-gazeta.ru.

Działacze Zenitu nie mieli problemów ze zrozumieniem decyzji siatkarza o zawieszeniu kariery. Co więcej, klub zachował się wobec niego bardzo profesjonalnie, doceniając wszystko, co zrobił podczas występów w jego barwach w latach 2012-2014.

Z pomocą Andersona zespół wywalczył w tym czasie złoty i brązowy medal Superligi, Superpuchar Rosji oraz brązowy medal krążek w Lidze Mistrzów 2012/13. Oficjalna klubowa telewizja przygotowała krótki film ze specjalną dedykacją i podziękowaniami dla Matta.

Wiary w powrót Andersona do gry na najwyższym poziomie nie stracił także Lloy Ball, były rozgrywający reprezentacji USA.

- Jeśli Matt zostałby w Kazaniu, nie grałby na sto procent. Skoro jego myśli były daleko od gry, byłoby jeszcze gorzej. Musi odpocząć fizycznie i psychiczne. Uważam, że dzięki przerwie wszystko się ułoży - przyznał złoty medalista olimpijski z 2008 roku na łamach business-gazeta.ru.

Jego słowa znalazły pokrycie w rzeczywistości szybciej niż się spodziewano. W okolicach świąt Bożego Narodzenia, Anderson poinformował na swojej stronie internetowej, że wznawia treningi w Kazaniu.

- Wracam. Po świetnym czasie spędzonym z rodziną zdecydowałem, że najlepszą rzeczą dla mnie jako człowieka i profesjonalnego siatkarza będzie powrót do gry - zakomunikował.

Na początku 2015 roku dołączył do kolegów z Zenitu i rozpoczął przygotowania, ukierunkowane przede wszystkim na udzielenie wydatnej pomocy w Lidze Mistrzów. Ze swoich zadań wywiązał się doskonale, ponieważ w finałowym meczu tych rozgrywek ekipa z Kazania szybko rozprawiła się z Asseco Resovia Rzeszów (3:0).

Matt zanotował spektakularny triumf, choć tak naprawdę większym sukcesem był jego szybki powrót do gry. Po zakończeniu sezonu 2014/2015 przedłużył umowę z Zenitem. Dzięki temu w najbliższy weekend stanie przed dużą szansą na powtórzenie ubiegłorocznego zwycięstwa w najbardziej prestiżowym europejskim pucharze.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Mueller ośmieszył się na oczach kolegów

Źródło: WP SportoweFakty

Komentarze (0)