Ivan Miljković: Mam nadzieję, że moi koledzy niepowodzenia zostawili za sobą

Dokładnie 14 lat mija od kiedy drużyna Lube Banca sięgnęła po pierwsze i zarazem ostatnie trofeum Ligi Mistrzów. Do tegorocznej próby powtórki sukcesu z 2001 roku drużyna podchodzi w nie najlepszych nastrojach.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała

Jednym z bohaterów weekendowych wydarzeń w stolicy Małopolski będzie drużyna Cucine Lube Banca Marche Civitanova. Przez lata nieobecna na europejskich salonach, ekipa prowadzona przez Gianlorenzo Blenginiego przeszła gruntowną przemianę i wraca do czołówki. Do Krakowa przyjechała nie tyle zdobyć złoto prestiżowego turnieju Ligi Mistrzów, co zrewanżować się swojemu krajowemu rywalowi Trentino Volley za porażkę w Pucharze Włoch. Bratobójcze starcie będzie mieć miejsce już pierwszego dnia turnieju.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj jestem. Szczególnie teraz, po 14 latach od kiedy Lube zdobyło mistrzostwo. Zauważyłem, że z czasem hale stają się w Polsce coraz większe i większe, i coraz więcej ludzi przychodzi oglądać rywalizację. Właśnie to najbardziej mnie tutaj ekscytuje - mówił przekonany o sukcesie organizacyjnym krakowskiego Final Four Asseco Resovii RzeszówIvan Miljković - kapitan Lube.

Włoska drużyna w drodze do Final Four odprawiła Knack Roeselare, Dukla Liberec, PGE Skra Bełchatów, Arkas Izmir oraz Halkbank Ankara. Najtrudniejsze starcie stoczyła w ostatniej z konfrontacji przeciwko wicemistrzom Turcji z Michałem Kubiakiem w składzie. Wówczas po nieprawdopodobnej walce awans wywalczyli dopiero w złotym secie - Walczyliśmy ze wszystkich sił, aby być w Krakowie. Znaleźliśmy się tu po trudnych meczach przeciwko Halkbankowi Ankara w playoff "6" i jesteśmy szczęśliwi, że mamy przyjemność być w najlepszej czwórce Europy. Jesteśmy skoncentrowani na tym, aby pokazać się z jak najlepszej strony, aby osiągnąć najwyższy z możliwych rezultatów - mówił na konferencji przed turniejem Final Four trener Gianolernzo Blengini.

Mimo tego, że rywalizacja w play-offach powinna podnieść morale drużyny, sytuacja za sprawą niepowodzeń w rodzimej lidze wygląda zgoła inaczej, o czym nie omieszkał wspomnieć Miljković na konferencji poprzedzającej finałową rywalizację. - Ostatnio moja drużyna przechodzi wiele wzlotów i upadków, a mimo to zdołaliśmy dojść do tego Final Four. Sama obecność w gronie czwórki najlepszych jest dla mojego zespołu sukcesem. Jednak nie chcemy na najlepszej czwórce poprzestać. W półfinale zmierzymy się z rywalem z Włoch i mam nadzieję, że moi koledzy niepowodzenia z ligi mają już za sobą. Teraz skupiamy się na Lidze Mistrzów, która jest jednym z naszych głównych celów.

Półfinał z udziałem Cucine Lube Banca Marche Civitanova i Trentino Volley odbędzie się w sobotę o godzinie 19.30.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×