Stephane Antiga: Tak można pokonać Zenit Kazań

PAP / Darek Delmanowicz
PAP / Darek Delmanowicz

Szkoleniowiec polskiej reprezentacji podaje receptę na pokonanie Zenitu Kazań, choć przyznaje, że obrońca tytułu jest faworytem całego turnieju.

Już w sobotę Asseco Resovia Rzeszów zmierzy się w półfinale Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań , który broni tytułu wywalczonego rok temu w Berlinie. Rosjanie w drodze do Krakowa pokonali już inne polskie zespoły: Lotos Trefl Gdańsk i PGE Skrę Bełchatów.

- Oczywiście, Zenit jest faworytem nie tylko półfinału z Resovią, ale i całego turnieju. Nadal, są do pokonania - mówi Stephane Antiga. I przypomina, że PGE Skra wygrała jedno spotkanie z Rosjanami i to na ich boisku.

- Skra pokazała jak wygrać jeden mecz z Zenitem. Pokazała, że to jest możliwe i to nawet po bardzo nieudanym początku. Myślę, że to jest istotne w kontekście podejścia mentalnego zawodników Resovii - zobaczyli, że Rosjanie są do pokonania i to nawet jak pierwszego seta czy drugiego seta przegra się w fatalnym stylu. Powinni mieć tę świadomość w głowie w trakcie półfinału. I wierzyć do końca - ocenia Francuz.

- Rosjanie mają trzech doskonałych zawodników, kompletnych i skutecznych: Leona, Michajłowa i Andersona, ale reszta zespołu już nie jest na aż takim poziomie - tłumaczy Antiga.

- Oczywiście, to są dobrzy siatkarze, ale nie aż tacy. Butko jest bez wątpienia lepszym rozgrywającym niż Kobzar, ale widziałem go już serwującego lepiej, blokującego lepiej i rozgrywającego bardziej precyzyjnie. To nie jest maksimum jego możliwości. On nie gra bardzo szybkiej siatkówki, również dlatego, że ma takich skrzydłowych. To daje przeciwnikowi sporo czasu na ustawienie bloku i obrony w polu. I oczywiście zablokowanie Leona czy Andersona nie jest proste, może nawet się nigdy nie udać, to dobry blok będzie bardzo ułatwiał sprawę obronie.

- Właśnie tak wygrała PGE Skra - wyjmując ogromną liczbę piłek w polu. Bo właściwie ustawiony blok wymusza jednak konkretne zachowania na atakującym, czy to próbę obijania czy próbę mijania. I można w miarę przewidzieć dokąd pójdzie piłka, a przy pojedynczym bloku wszyscy zawodnicy Kazania mogą zaatakować wszędzie - opisuje trener Biało-Czerwonych.

- Dlatego uważam, że dobre założenia systemu blok - obrona i zrealizowanie ich są kluczem do zwycięstwa nad Rosjanami - podkreśla.

To nie wszystkie słabości podopiecznych trenera Władimira Alekny. - Co ciekawe, oni imponują warunkami fizycznymi, ale wcale sami tego nie wykorzystują w bloku. To zdecydowanie nie jest ich mocna strona, co jest nietypowe dla zespołu z Rosji. Są za to piekielnie skuteczni w ataku i na zagrywce, ale bloku nie mają. Co oznacza, że jak uda się coś podbić w obronie, to są duże szanse na skończenie kontry i każdą koniecznie trzeba wykorzystywać, maksymalnie precyzyjnie wystawiając piłkę do ataku po obronie. A w razie złej wystawy spokojnie i cierpliwie oprzeć o blok i powtórzyć akcję - zaleca szkoleniowiec.

W drugim półfinale zmierzą się dwie włoskie drużyny - Cucine Lube Banca Civitanova  i Trentino Volley. Zdaniem Antigi wieksze szanse na awans do finału mają ci pierwsi. -
Co do włoskich zespołów, to obecność pełnej wielkich siatkarzy Lube nie jest zaskoczeniem, ale już Trento to niespodzianka. Zespół bez gwiazd, trapiony kontuzjami. Mieli może trochę łatwiejszą drabinkę niż inni, ale to jest i tak osiągnięcie. Zasługa dobrego trenera i pracy całej drużyny.

- Wydaje mi się jednak, że Lube ma większe szanse we włoskim półfinale. Choć na ataku są tam zawodnicy z ogromnym doświadczeniem (Miljkovic i Fei - przyp. red.), nie chcę powiedzieć, że kiedyś wspaniali siatkarze, ale jednak zawodnicy w takim wieku, że trudno im utrzymać dobry poziom grania przez cały mecz, a zwłaszcza przez dwa. Poza tym trudno jest przygotować formę w tym wieku. Przygotowujesz, przygotowujesz i nagle rano w dniu meczu do ośmiu małych bólów, do których jesteś przyzwyczajony, dochodzi dziewiąty i jest katastrofa - mówi tylko na pół żartobliwie Francuz, który jeszcze parę lat temu sam bywał w podobnych sytuacjach.

- A jeden Juantorena, choć to niewątpliwie wspaniały i kompletny siatkarz, sam meczu nie wygra z takimi rywalem. Natomiast Djuric, kiedy jest w formie, może sam zdobyć ponad 30 punktów w spotkaniu, to może być przewaga Trento. Ale z drugiej strony Djuric dopiero się uczy grać mecze o stawkę i na najwyższym poziomie jako atakujący, to nadal jest dla niego w miarę nowa pozycja. No i Gianelli jest bardzo młody, ma ogromny talent, ale brakuje mu doświadczenia. Dlatego wydaje mi się, że faworytem jest Lube - zakończył szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

[color=black]

[/color]

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Ronaldo kontra syn. Kto wygrał niecodzienny pojedynek?

Komentarze (0)