Damian Wojtaszek: Przeciwnik wykorzystał każdy błąd

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela

Czwarte miejsce zajęła Asseco Resovia Rzeszów w turnieju finałowym Ligi Mistrzów w Krakowie. Podopieczni Andrzeja Kowala w meczu o brąz ulegli Cucine Lube Civitanova.

Po krakowskim Final Four Ligi Mistrzów zostały już tylko wspomnienia, ale na pewno zarówno kibice, jak i zawodnicy z Rzeszowa liczyli na zdecydowanie więcej. Ostatecznie skończyło się na czwartej pozycji po porażkach z Zenitem Kazań oraz Cucine Lube Banca Marche Civitanova.

- Półfinał był bardzo podobny do meczu o brązowy medal. Tam również mieliśmy swoją szansę, której nie wykorzystaliśmy. W meczu z Lube kilka piłek zadecydowało, że nie wygraliśmy tego spotkania. Na tym polega Final Four. Spotykają się cztery najlepsze drużyny i każdy błąd przeciwnik niemiłosiernie wykorzystał. Cóż, taki jest sport. Musimy się cieszyć albo i nie z czwartego miejsca - powiedział Damian Wojtaszek, libero Asseco Resovii Rzeszów

Podopieczni Andrzeja Kowala momentami pokazali ogromny charakter i skutecznie przeciwstawili się między innymi wielkim gwiazdom Zenitu Kazań. - Zagraliśmy dwa naprawdę dobre spotkania. To nie było tak, że przeciwnicy nas zdeklasowali. Niektóre piłki decydowały o całym spotkaniu. Nie muszę wymieniać, kto stanął po przeciwnej stronie siatki. My również chcieliśmy powalczyć, ale teraz skupiamy się na finale mistrzostw Polski - dodawał.

Teraz przed rzeszowianami szansa na obronienie mistrzowskiego tytułu. Pierwszy mecz finałowej rywalizacji w PlusLidze już w czwartek. Rywalem Asseco Resovii będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Komentarze (0)