Simon Van De Voorde: Dobrze wrócić do Krakowa

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Radostin Stojczew i Simon Van De Voorde
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Radostin Stojczew i Simon Van De Voorde

Środkowy w krótkim odstępie czasu ponownie odwiedził Kraków. Reprezentant Belgii liczy na to, że tak jak to miało miejsce po turnieju Final Four Ligi Mistrzów, znowu opuści Kraków z medalem.

Byłemu zawodnikowi Jastrzębskiego Węgla krakowska Tauron Arena przypadła do gustu. - To świetna hala, wspaniały obiekt na siatkarskie mecze, więc dobrze tu wrócić. To także dla nas wielkie wyróżnienie, że możemy uczestniczyć w tak prestiżowym turnieju. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi - przyznał Belg tuż po zakończeniu spotkania z Serbami.

W pierwszym meczu Memoriału Belgowie zaprezentowali się z dobrej strony, choć ostatecznie przegrali 2:3. Według jednego z Czerwonych Smoków wpływ na taką, a nie inną dyspozycję zawodników Dominique'a Baeyensa miała mała ilość treningów odbytych przez reprezentację Belgii.

- W normalnych warunkach oczekiwałbym od nas lepszego wyniku, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że trenujemy razem dopiero od tygodnia i jest nam trudno, bo wciąż szukamy swojego rytmu i zgrania. Jak na razie jestem całkiem zadowolony, ale zawsze mogłoby być lepiej - komentował Simon Van De Voorde.

ZOBACZ WIDEO Fabian Drzyzga: Mam nadzieję, że nikt nie oczekuje od nas fajerwerków

Belgowie nie pojadą na igrzyska olimpijskie, ale to nie znaczy, że w tym sezonie ominą ich wyzwania. - Naszym najważniejszym celem jest Liga Światowa. Chcemy pozostać w pierwszej grupie. To dla nas ważne - przyznał środkowy. - Tak samo zależy nam na tym, by zakwalifikować się do mistrzostw Europy - dodał.

A jakie cele stawiają sobie Czerwone Smoki na Memoriał Huberta Jerzego Wagnera? Z pewnością nie jest to dla nich tylko czas na sprawdzenie się z czołowymi drużynami. - Oczywiście chcemy wygrać ten turniej - zakończył gracz Trentino Volley. By myśleć o zwycięstwie Belgowie muszą wygrać dzisiejszy mecz. Nie będą mieli najłatwiejszego zadania, bo po drugiej stronie siatki staną Polacy.

Komentarze (0)