W finałowej rywalizacji klubów z Łodzi i Torunia nie brakowało emocji, dramaturgii, ani zwrotów akcji. Właściwie każde spotkanie miało inną bohaterkę, co jeszcze bardziej dodawało kolorytu tym pojedynkom.
- W tych meczach to naprawdę umiejętności indywidualne w żaden sposób się nie liczyły. Tutaj grały serce i mocna głowa. Cieszę się bardzo, że wytrzymałyśmy tę presję, bo wiadomo, że spoczywa ona na każdym sportowcu. Wynik i cel sportowy był nam jasno przedstawiony przed sezonem - powiedziała po spotkaniu atakująca ŁKS-u Commercecon, Agnieszka Wołoszyn.
Zarówno jeden, jak i drugi zespół miewał jednak momenty słabsze. W pierwszym meczu w łódzkim Pałacu Sportu Ełkaesiankom bardzo trudno zdobywało się punkty.
To samo można było powiedzieć o Budowlanych podczas spotkania numer 3, które odbyło się w hali głównej Areny Toruń.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Odpowiedź Artura Boruca zaskoczyła dzieci. "Nie mam pojęcia, jak ja to zrobiłem!"
[/color]
- Większą sztuką jest wygranie meczu, jak się nie gra rewelacyjnie. Gdy wszystko wychodzi, jak na przykład w dwóch pierwszych setach [ostatniego meczu finałowego - przyp. red.], to tak naprawdę nie kosztuje to dużo zdrowia i siły. Po tym się poznaje klasę zespołu - kiedy nie idzie, a on się przełamuje - tłumaczyła kapitan zespołu z Łodzi.
Wśród siatkarskich ekspertów i kibiców obecnych na meczach w Łodzi i Toruniu słychać było opinie, że mecze o złoto I ligi spokojnie mogłyby zostać rozegrane na poziomie Orlen Ligi.
- Dziewczyny z Torunia dzielnie się postawiły. To jest zespół, który podobnie jak my, powinien zagrać w Orlen Lidze. Liga powinna być otwarta dla takich ekip. Teraz po sezonie mogę powiedzieć, że wcale nie odbiegamy poziomem choćby od czterech ostatnich zespołów Orlen Ligi - mówiła Wołoszyn.
Mimo że ostatnie spotkanie w Łodzi rozgrywane było w środę, stawiło się na nim kilkuset kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego, którzy w przerwach między setami podnosili do góry kartki z napisem "#OtwórzcieLigi". Nasza rozmówczyni bardzo docenia to wsparcie.
- Kibiców mamy najlepszych w Polsce i żaden klub nam tego nie odbierze. Grałam tutaj w II lidze, także w I lidze. Kibice byli zawsze z nami, nawet wtedy gdy w II lidze graliśmy o utrzymanie. Uważam, że również ze względu na nich ta liga powinna być otwarta. Tych kibiców jest dużo, ale nie tylu, ile byśmy chcieli, bo do tej hali nie może przyjść więcej. A jest tak wiele osób, które chcą przychodzić na te mecze, a nie mogą, że to jest aż przykre - zakończyła zawodniczka.