Impel Gwardia Wrocław - Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (25:19, 26:28, 11:25, 18:25)
Składy:
Impel Gwardia Wrocław: Haładyn, Mroczkowska, Efimienko, Czerwińska, Szafraniec, Kruk, Krzos (libero) oraz Barańska, Jagiełło, Wojda, Szafraniec
Aluprof Bielsko-Biała: Skorupa, Gajgał, Studzienna, Barańska, Horka, Bamber, Sawicka (libero) oraz Okuniewska, Kaczmar
MVP: Natalia Bamber
W pierwszym secie sygnał do ataku dała tradycyjnie Katarzyna Mroczkowska, która najpierw agresywna zagrywką kierowaną głównie w stronę Heleny Horki wyeliminowała możliwość dokładnego przyjęcia, a w konsekwencji kombinacyjnego rozegrania akcji - 5:2 dla Gwardii. Podrażnione takim początkiem spotkania bielszczanki postanowiły "wrzucić" wyższy bieg, co przełożyło się na punktową zagrywkę Jolanty Studziennej. Bielszczanki zbliżyły się do gospodyń na jeden punkt, ale po błędzie na zagrywce Natalii Bamber to wrocławianki mogły cieszyć się z jednopunktowego prowadzenia 8:7. Kolejny fragment spotkania można byłoby zatytułować Anna Barańska SHOW, bowiem ta zawodniczka w polu zagrywki pojawiała się aż do stanu 10:13. Jej błąd dał po raz kolejny impuls wrocławiankom, które po skutecznych atakach Mroczkowskiej, dynamicznemu zbiciu Czerwińskiej ze środka siatki i błędzie Horki objęły prowadzenie 16:15. Ta dobra passa przełożyła się na kolejne akcje, które padły łupem wrocławianek, a błąd Anny Barańskiej, której plas zatrzymał się na taśmie dał wrocławiankom punkty osiemnasty - 18:16. Niewiele pomogła zmiana i wprowadzone na parkiet Anna Kaczmar i Berenika Okuniewska, bowiem wrocławianki doskonale broniły silne zbicia przeciwniczek i wyprowadzały skuteczne kontry głównie z szóstej strefy i ze środka. Zagrożeniem nie okazała się również w polu zagrywki Anna Barańska, bowiem piłkę doskonale przyjęła Marta Czerwińska, a egzekutorką w ataku po prostej okazała się młodsza z sióstr Barańskich - Bogumiła. Wygranego pierwszego seta przypieczętowała asem serwisowym Marta Haładyn - 25:19.
Wrocławianki podbudowane poprzednią partią rozpoczęły partię z dużym animuszem, głównie poprzez agresywną zagrywkę i skuteczne ataki Katarzyny Mroczkowskiej oraz Marty Czerwińskiej - 4:1. Zespół gości postanowił jednak uruchomić swoje największe atuty i kiedy do gry włączyła się Natalia Bamber - jej skuteczne bloki oraz atak pozwoliły na wyprowadzenie swojego zespołu na jednopunktowe prowadzenia 6:7. Taki stan meczy utrzymuje się prze kolejny fragment spotkania, ale po stronie wrocławskiej widać mimo ofiarnej i skutecznej gry obronnej, brak pomysłu na wykończenie akcji z kontrataku. Kiedy dwukrotnie pomyliła się Marta Czerwińska, a z prawego skrzydła powstrzymana została Katarzyna Mroczkowska przewaga bielszczanek wzrosła do trzech punktów. Wtedy właśnie rozpoczęła się pogoń wrocławianek, w dużej mierze zapoczątkowana przez agresywną zagrywkę Mroczkowskiej oraz skuteczną grę Marty Haładyn. Na drugiej przerwie technicznej to jednak zespół gości prowadził nieznacznie (15:16), bowiem atakiem po ostrej przekątnej dała znać swoim byłym koleżankom Natalia Bamber. I taki obrót sprawy nie zniechęcił gospodyń do nawiązania dalszej walki i do wymiany ciosów z utytułowanym przeciwnikiem. Po udanych zbiciach Mroczkowskiej i Kruk wrocławianki objęły jednopunktowe prowadzenie, miały aż dwie piłki setowe i stanęły przed realną szansą zdobycia punktu w potyczce z Aluprofem. W końcówce znowu do głosu wyszło jednak doświadczenie bielszczanek, które najpierw zdobyły punkt bezpośrednio z zagrywki (Bamber), a następnie zmusiły do kompromitującego błędu Wiolettę Szkudlarek, która przechodzącej piłki nie umieściła w placu. Ta akcja pozwoliła zespołowi gości doprowadzić w pojedynku do wyrównania - 26:28.
Przegrana zaledwie na przewagi partia druga przełożyła się na niekorzystne otwarcie kolejnej partii dla Impelu Gwardii. Błędy w przyjęciu i brak kończącego ataku okazały się wodą na młyn dla zespołu przyjezdnego, który punktował głównie przez skuteczne zbicia Natalii Bamber. Przy stanie 4:7 pojawiła się nikła szansa na zmniejszenie dystansu punktowego, ale kontrataku nie skończyła Aleksandra Kruk, nie forsując bialskiego bloku - 4:8. Dystans punktowy po przerwie technicznej jeszcze wzrósł, głównie przez problemy w przyjęciu po wrocławskiej stronie - piłki niedograne do rozgrywającej lądowały wędrowały wysokim łukiem na prawe, bądź lewe skrzydło, gdzie czekał już czujny blok bielszczanek. Na boisku pojawiła się Aleksandra Szafraniec, natomiast w początkowym fragmencie gry widoczny był przede wszystkim jej brak doświadczenia, bowiem z wybronionej piłki zdecydowała się na kiwnięcie bezbłędnie zablokowane przez przeciwniczki - 5:12. Na przerwę techniczną bielszczanki miały już siedem punktów przewagi, bowiem rywalki nadal gubiły się w przyjęciu i miały problemy z kończeniem piłek w ataku - 9:16. Niemoc po stronie wrocławskiej utrzymywała się do końca tego seta, ale trzeba przyznać, że same sprezentowały kilka punktów swoim przeciwniczkom. Niewiele wniosła również zmiana rozgrywającej Ewy Wajdy, która po pierwsze musiała biegać za piłką po niedokładnym przyjęciu, a poza tym widać było jeszcze braki w zgraniu pomiędzy nią, a koleżankami (Ewa Wojda niedawno dołączyła do zespołu Gwardii Wrocław - przyp. red.). Seta zakończyła zagrywką w siatkę Zuzanna Efimienko, a wynik 11:25 okazał się prawdziwym siatkarskim nokautem.
Czwarta partia rozpoczęła się w sposób bardziej wyrównany, aż do momentu kiedy w polu zagrywki pojawiła się Katarzyna Mroczkowska. Serwis kierowany w końcowe metry boiska przysporzył bielszczankom sporo problemów - po niedokładnym przyjęciu ataki w wykonaniu Natalii Bamber zostały podbijane przez pasywny blok, a punkty z kontry zdobywała trzykrotnie Bogumiła Barańska - 8:5. Różnica trzypunktowa została zniwelowana po zagrywkach Studziennej, które spowodowały chaos w formacji obronnej wrocławianek. Przy stanie 12:13 bielszczanki po raz pierwszy objęły prowadzenie - duży w tym udział miała zróżnicowana zagrywka w wykonaniu wprowadzonej na parkiet Anny Kaczmar. To posunięcie okazało się strzałem w dziesiątkę, bowiem niedokładne przyjęcie spowodowało dość czytelną grę Marty Haładyn prowadzoną głównie skrzydłami, gdzie czyhał już bialski blok, bądź gotowa do interwencji w obronie Agata Sawicka - 13:15. Dobrze wprowadziła się na parkiet Berenika Okuniewska, która w przeciwieństwie do swojej koleżanki vis a vis Wioletty Szkudlarek bezbłędnie kończyła prezenty w przyjęciu ze strony wrocławianek. Mimo jej skutecznych dwóch ataków wkrótce na parkiecie pojawiła się najlepsza w dzisiejszym spotkaniu Natalia Bamber, a bielszczanki postanowiły rzucić na szalę swoje najlepsze umiejętności, aby wygrać szybko i nie komplikować swojej sytuacji. Skuteczna postawa w bloku oraz kończący atak Anny Barańskiej wyjaśniły sytuację w spotkaniu. Aluprof w czwartym secie zwyciężył 25:18, a w całym spotkaniu 3:1.
Spotkanie poza trzecim setem mogło się podobać kibicom zgromadzonym w Orbicie. O tym, że Gwardia nie jest zespołem bez ambicji sportowej wiadomo było od dawna, ale tak wyrównanej walki z liderem tabeli mało kto się spodziewał. Warto pochwalić na pewno formację obronną wrocławianek, które podbijały mocne uderzenia bielszczanek. Dobrze po stronie Wrocławia wprowadziła się do gry Bogumiła Barańska, niestety przeciętnie i to w kluczowych momentach zagrała Wioletta Szkudlarek. Zdecydowanie wyróżniała się za to po bialskiej stronie Natalia Bamber, skuteczna w ataku i korzystająca ze swojego doświadczenia w bloku. To do niej należały punkty zdobyte w newralgicznych momentach seta, a tytuł MVP powędrował w jej ręce zupełnie zasłużenie. Gwardia jest mimo sensacyjnych wyników kolejki już o krok od osiągnięcia upragnionego celu, natomiast Aluprof w kolejnych spotkaniach będzie starał się kontynuować swoją hegemonię na parkietach Plusligi Kobiet.