Kw. do IO: problemy Francuzów w starciu z Chinami, Trójkolorowi wystartowali od wygranej

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

W spotkaniu 1. kolejki olimpijskich kwalifikacji w Tokio, reprezentacja Francji siatkarzy okazała się lepsza od kadry Chin (3:1).

Zdecydowanym faworytem sobotniej rywalizacji byli triumfatorzy Ligi Światowej i mistrzostw Europy, Francuzi, którzy z problemami, ale potwierdzili to miano.

Trójkolorowi rozpoczęli pojedynek z wysokiego "c", szybko obejmując prowadzenie 8:4. Trudny do zatrzymania dla rywali był Earvin N'Gapeth, którego starał się wspierać w ofensywie Antonin Rouzier (6:13). Spokojnie rozgrywał Benjamin Toniutti, zaś francuska drużyna umiejętnie kontrolowała boiskowe wydarzenia (12:20). Chińczycy już nie byli w stanie zagrozić podopiecznym Laurenta Tillie, którzy zwyciężyli inauguracyjną partię do 13.

Pierwsza partia zapowiadała, że ten pojedynek może być pogromem ekipy z Azji przez Francję, tym bardziej, że Les Bleus wygrywali na drugiej przerwie technicznej 16:13. Wtedy to dość niespodziewanie do walki poderwali się zawodnicy z Chin, których głównym atutem zaczął być blok (18:18). Dobrze poczynał sobie Zhi Yuan do spółki z Chen Zhangiem i wszystko miało się rozstrzygnąć w samej końcówce (22:22). Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali chińscy zawodnicy, triumfując 25:22.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarze walczą o igrzyska, eksperci analizują rywali Biało-Czerwonych

Taki obrót spraw jakby podrażnił przybyszy ze Starego Kontynentu, którzy na starcie trzeciej części potyczki wzięli się mocno do pracy (6:9). Chiny postanowiły przetrwać ten okres gry i po pewnym czasie potrafiły doprowadzić do remisu (14:14). Xin Geng i jego reprezentacyjni koledzy dotrzymywali kroku przeciwnikom, doprowadzając do emocjonującego finiszu. W końcowym rozrachunku lepiej decydujące akcje rozegrali Trójkolorowi (23:25), którzy byli bliżej zwycięstwa w tej konfrontacji.

Francuscy gracze wyszli na czwartego seta bardzo skoncentrowani, chcąc jak najszybciej postawić kropkę nad "i" (5:7). Jednak Chińczycy nie zamierzali się poddawać i odrobili straty z nawiązką (13:12). Tricolores popełniali sporo błędów własnych, co skrzętnie wykorzystywali Azjaci (19:17). Podenerwowany trener Tillie starał się pobudzać swoich siatkarzy, którzy przebudzili się w najbardziej odpowiednim momencie, kiedy to ciężar gry na swoje barki wziął Kevin Tillie (21:23). Kadra Francji już nie zaprzepaściła swojej szansy (21:25) i zdobyła komplet punktów.

Chiny - Francja 1:3 (13:25, 25:22, 23:25, 21:25)

Chiny: Zhong (8), Geng (12), Zhang (15), Chen (2), Jiao (2), Dai (1), Tong (libero) oraz Chu (libero), Yuan (13), Cui, Rao (6).

Francja: Toniutti (1), Rouzier (22), N'Gapeth (15), Tillie (19), Le Roux (8), Le Goff (8), Grebennikov (libero) oraz Pujol (1), Marechal (3).

Źródło artykułu: