Marek Bobakowski: W polskiej siatkówce już dawno nie panował taki pesymizm (komentarz)
Przegrany Memoriał Wagnera, kiepski sparing z Iranem, problemy zdrowotne Mateusza Miki. A to wszystko w przeddzień walki o awans na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.
Zima/wiosna 2016. Rozmawiam z ludźmi z siatkarskiego środowiska - Ireneuszem Mazurem, Ryszardem Boskiem, Zbigniewem Zarzyckim. Nieoficjalnie, towarzysko, na luzie. Zawsze schodzimy na temat walki o miejsce w turnieju olimpijskim w Brazylii. Nic dziwnego, przecież Rio de Janeiro to najważniejszy cel w 2016 roku. Po świetnej grze w styczniu w Berlinie, jest optymizm.
- Przecież w Japonii (właśnie w tym kraju, w sobotę nad ranem polskiego czasu rozpocznie się turniej kwalifikacyjny - przyp. red.) nie można nie awansować - słyszę od moich rozmówców. - Z zawiązanymi oczami wygramy z egzotycznymi rywalami. To nie ten poziom, aby mistrzowie świata mieli jakiekolwiek problemy. Można zaliczyć jedną wpadkę. Ale nie trzy, cztery z rzędu!
Ostatni raz tak słabo (a nawet jeszcze słabiej) podczas Memoriału Wagnera zaprezentowaliśmy się w 2011 roku. Pamiętam, jak mocno zdenerwowani zawodnicy i członkowie sztabu szkoleniowego z Andreą Anastasim na czele czmychali zamkniętymi korytarzami katowickiego "Spodka", aby tylko nie natrafić na nas - czekających na wyjaśnienia dziennikarzy. Jeden set, w trzech meczach, a na dodatek porażka (0:3) z Czechami - wydawało się, że jesteśmy na dnie. Trzy tygodnie później świętowaliśmy w Wiedniu brązowy medal mistrzostw Europy. To tyle w kwestii poważnego podchodzenia do wyników turniejów i meczów towarzyskich.
"Jesteśmy mistrzami świata, to nas powinni się wszyscy bać, a nie my mieć obawy przed średniakami. Ogarnijmy się!" - niech słowa jednego z moich szacownych rozmówców będą najlepszym motto na nadchodzące dni.
PS
Z przerażeniem obserwowałem to, co w Boże Ciało działo się w Arłamowie. Michał Kołodziejczyk doskonale opisał atmosferę, kto nie czytał, koniecznie musi nadrobić zaległości:
Michał Kołodziejczyk: Arłagedon (felieton)
Na całe szczęście siatkarze mogli w spokoju przygotowywać się do arcyważnego turnieju. Dobrze, że nikt z PZPS-u nie wpadł na pomysł, aby sprzedawać w hotelu, w Spale noclegów pod hasłem "Bliżej Mistrzów". Uff...