Bilans polskich siatkarzy w Tokio to komplet zwycięstw, z czego aż trzy po tie-breakach. Nasza drużyna bez większych problemów zwyciężała we wszystkich decydujących setach.
Jaka jest recepta reprezentacji Polski na grę w piątych setach? - Wiemy, że jesteśmy od przeciwnika lepsi. Nie ma w tych słowach z mojej strony żadnej buńczuczności. Po prostu wiemy na co nas stać, mamy już na tyle doświadczenia, że potrafimy utrzymać nerwy na wodzy, a w piątej partii jesteśmy po prostu mocni - wyjaśnił Marcin Możdżonek.
Rywale postawili mocny opór. - W pierwszym secie popełniliśmy mnóstwo niewymuszonych błędów i przegraliśmy 26:28. Gdybyśmy wygrali tę partię, to mecz potoczyłby się zupełnie inaczej, ale tak się nie stało. Druga odsłona to koncertowa gra Chińczyków i nasza ospała gra. To dotychczas najlepiej blokująca drużyna tego turnieju - podkreślił środkowy.
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski: Nie możemy myśleć, że Rio jest blisko
{"id":"","title":""}
Od stanu 0:2, dużo zmieniło się w grze Biało-Czerwonych. - Z całym szacunkiem do przeciwnika, ale wiedzieliśmy, że jesteśmy lepsi, więc po prostu od trzeciej partii zaczęliśmy robić to, co do nas należy, czyli po prostu grać bardzo dobrze w siatkówkę. Jakby nie policzyć pierwszych dwóch setów, tak w trzech kolejnych kontrolowaliśmy sytuację i nie pozostawiliśmy żadnych wątpliwości, kto jest lepszy - wyjaśnił.
W czwartek mecz z Wenezuelą, po którym może być już zapewniony awans na igrzyska. Czy tak się stanie? - Myślę, że tak. Oczywiście teraz możemy sobie mówić, że to tylko Wenezuela. Przegrywa tu z każdym, prezentuje się słabo, ale my musimy postawić kropkę nad "i". Jesteśmy od nich lepsi, wyjdziemy na boisko i będziemy udowadniać naszą wyższość - zakończył siatkarz.
Dominika Pawlik z Tokio
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)