Karol Kłos: Odbudujemy siłę i będziemy gotowi na Rio!

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Dwa ostatnie dni turnieju w Tokio będą dla Polaków już zabawą, grą w lekkiej atmosferze, bowiem Biało-Czerwoni zrealizowali cel i wywalczyli awans na igrzyska.

Wygrana z Wenezuelą pozwoliła reprezentacji Polski na radość z wywalczenia kwalifikacji do turnieju olimpijskiego. To zwycięstwo było najłatwiejsze z dotychczasowych w Tokio.

Styl jednak nie był tak istotny. - Najważniejsze, że mamy wymarzoną przez nas wszystkich kwalifikację. Brak awansu bardzo nas męczył i ciążył nam. Rozgrywając spotkania ligowe, cały czas myśleliśmy, że dobrze by było w końcu zamknąć sprawę. Gdy graliśmy ligę, każdy z nas myślał, że fajnie byłoby załatwić tę sprawę. Odłożyliśmy to na ostatnią chwilę, ale w końcu udało się i reprezentacja Polski pojedzie do Rio. Mamy to! - cieszył się Karol Kłos.

Środkowy nie spodziewał się, że tak szybko uda się zrealizować cel. - Wiedziałem, że możemy przegrać z Francją i Iranem, że i tak będziemy mogli awansować, jeśli wygramy z resztą. Ale myślałem, że będziemy grać o awans do końca i bezpośrednio zmierzymy się z Australią, ale tym razem z nimi wygramy - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO Piotr Gacek: Droga była długa i ciernista (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- W kwalifikacjach były dwa ważne momenty. Najpierw Puchar Świata i zdobycie medalu z buraka po tak fantastycznym turnieju, nie wywalczyliśmy kwalifikacji do Rio. Potem przyszedł Berlin i niesamowite emocje po trudnym turnieju, wyszarpaliśmy kolejną szansę. Tu rozegraliśmy trzy tie-breaki, dwa mecze wygrane 3:0 i teraz już możemy się cieszyć.

Wszyscy bardzo poważnie podchodzili do turnieju w Tokio. - Starałem się przygotować do tego turnieju tak, żeby nie móc później sobie powiedzieć, że nie zrobiłem wszystkiego, żebyśmy mogli pojechać do Rio - zapewnił Kłos.

Piątek jest dniem przerwy, w sobotę Polacy zagrają z Iranem, a w niedzielę z Australią. - Teraz chwila odpoczynku, nie ma mowy o świętowaniu, bo jeszcze dwa dni do końca. Będziemy cieszyć się dłużej z najbliższymi po całym turnieju. Grafik był w miarę dobry, nasze rodziny nie musiały wstawać w środku nocy - żartował.

- Chwila odpoczynku i znowu czeka nas ciężka praca. W lipcu w naszym kraju zostanie rozegrane Final Six Ligi Światowej, a to zawsze jest wielkie wydarzenie. Oczywiście będzie to dobre przetarcie przed igrzyskami, ale mieliśmy ich już naprawdę wystarczająco wiele. Trzeba nabrać sił i będziemy gotowi na Rio - zapewnił siatkarz.

Wolnego większość zawodników nie dostanie zbyt wiele. - W Lidze Światowej są surowe zasady. Dziesięciu zawodników z Berlina, musi grać w tych rozgrywkach. Nie dostaną oni wolnego, ja zapewne będę wśród nich, ale nie narzekam - zakończył.

Dominika Pawlik z Tokio 

Źródło artykułu: