Podopieczni trenera Bernardo Rezende na otwarcie turnieju Ligi Światowej w Belgradzie przegrali po raz pierwszy w tej edycji (1:3 z Serbami) i nie mieli zamiaru dołożyć do tego porażki z Iranem. Co prawda kontuzji nogi doznał świetnie grający w czwartek Luiz Felipe Fonteles i zastąpił go Mauricio Borges Almeida da Silva, ale poza tym na boisko wyszła najmocniejsza szósta wicemistrzów świata.
Mecz zaczął się od wyrównanej gry i właściwie cały set był taki, obie strony prezentowały na przemian udane akcje i w ataku i w defensywie. Jedyny moment jednostronnej gry nastąpił pomiędzy pierwszą a drugą przerwą techniczną, kiedy to Ricardo Lucarelli zaprezentował wspaniałą serię w polu serwisowym (w tym cztery asy) i Brazylia uzyskała pięciopunktową przewagę. I ten moment wystarczył do rozstrzygnięcia tego seta.
W drugiej partii nadal było wiele efektownej gry po obu stronach, ale w każdym elemencie nieco lepsi byli podopieczni trenera Raula Lozano i dzięki temu powoli, punkt po punkcie, budowali sobie przewagę. As serwisowy dał im nawet wynik 20:15 i wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte, ale wtedy trener Iranu dokonał podwójnej zmiany i cała gra jego zespołu się posypała. Błędy własne Persów były wodą na młyn Brazylijczyków, którzy rzucili się do odrabiania strat. Dobrą grą w obronie i bloku doprowadzili do remisu po 23, ale Irańczycy obronili się dzięki mocnemu serwisowi Shahrama Mahmoudiego w końcówce.
Trzecia odsłona sportowo była najciekawsza, obie ekipy walczyły o każdą piłkę, a akcje często były przedłużone dzięki świetnym obronom. Ale tym razem to Brazylijczycy byli minimalnie lepsi, zwłaszcza w ataku. Bruno Rezende umiejętnie rozrzucał piłki po wszystkich swoich kolegach i regularnie robił wiatraki z irańskich środkowych. A po drugiej stronie siatki atakujący Mahmoudi zupełnie nie mógł się odnaleźć przy wystawach Maroufa, szczególnie w atakach z drugiej linii. W końcówce seta dominacja wicemistrzów olimpijskich była już przytłaczająca.
Czwartą partię postanowił od razu na początku rozstrzygnąć Lucarelli, w ten sam sposób, jak to zrobił z pierwszą i Brazylijczycy otworzyli tego seta 5:1. To podcięło skrzydła Persom, którzy generalnie mało mają w sobie waleczności, kiedy muszą gonić wynik. Przy 8:3 wicemistrzowie świata grali już wyjątkowo swobodnie w każdym elemencie, a po drugiej stronie siatki nie było ani drużyny ani gry. Bez najmniejszych problemów Brazylijczycy wygrali tego seta i tym samym całe spotkanie za 3 punkty.
Ostatniego dnia turnieju w Belgradzie podopieczni trenera Rezende zagrają z Bułgarią, a Irańczycy zmierzą się z gospodarzami.
Ola Piskorska z Belgradu
Brazylia - Iran 3:1 (25:18, 24:26, 25:16, 25:17)
Brazylia: Rezende, Santos, Wallace, Saatkamp, Lucarelli, Borges, Brendle (libero) oraz Sergio (libero), Arjona, Souza, Evandro
Iran: Mahmoudi, Ebadipour, Seyed, Marouf, Gholami, Manavinezhad, Zarif (libero) oraz Zarini, Mirzajanpour, Behbodi, Mobasheri
ZOBACZ WIDEO 60 sekund sportu: drugie oblicze gwiazd Euro 2016 (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Mam nadzieję, że ten sukces również powtórzą w finałach Ligi Światowej oraz w Igrzyskach Olimpijskich, które już niedługo ro Czytaj całość