Amerykanki awansowały do 1/2 finału WGP po dwóch zwycięstwach z Holandią i Chinami, natomiast Rosjanki w fazie grupowej ograły Tajlandię i musiały uznać wyższość Brazylii. Historia ostatnich pojedynków przemawiała, że faworytkami sobotniego starcia będą mistrzynie świata, które potwierdziły to miano.
Od początku konfrontacji kibice mogli podziwiać efektownie akcje z obydwu stron, a różnicę robił blok, w którym brylowały Irina Fetisowa oraz Ksenia Ilczenko (3:5). Z czasem do głosu zaczęły dochodzić podopieczne Karcha Kiraly'ego, które wzmocniły zagrywkę i wyszły na prowadzenie 9:7. Ciężar gry na swoje barki brała była zawodniczka Atomu Trefla Sopot Kimberly Hill, która była nie do zatrzymania dla rywalek (15:12). Rosyjska drużyna miała ogromne problemy w przyjęciu, co skrzętnie wykorzystywały siatkarki ekipy Stanów Zjednoczonych, wypracowując sobie pięciopunktową przewagę (19:15). Rachael Adams i spółka już nie zaprzepaściły swojej szansy, triumfując w inauguracyjnym secie do 20.
Po zmianie podrażniona drużyna Sbornej postanowiła bardziej zaryzykować, ale bardzo skoncentrowane były reprezentantki USA, które nie dały się zaskoczyć (6:6). Dopiero po I przerwie technicznej Rosjankom udało się odskoczyć przeciwniczkom na cztery oczka (10:14), jednakże świetne serwisy Hill sprawiły, że Amerykanki odrobiły straty z nawiązką i wygrywały 15:14. Od tego momentu gra się bardzo wyrównała, a wszystko miało się rozstrzygnąć w samej końcówce (22:21). W końcowym rozrachunku więcej zimnej krwi zachowały amerykańskie siatkarki, odnosząc wiktorię 25:23.
Amerykanki były na fali po zwycięstwach w dwóch poprzednich odsłonach, a problemem Rosji było przyjęcie oraz nieskuteczność największej gwiazdy zespołu, atakującej Natalii Gonczarowej (10:4). Sborna wyglądała już na zupełnie załamaną, natomiast w amerykańskim kwadracie dla rezerwowych można było dostrzec tańce po każdej kolejnej udanej akcji kadry USA (16:6). Obraz rywalizacji już do finiszu nie uległ zmianie i Stany Zjednoczone w świetnym stylu zameldowały się w niedzielnym finale (25:14), w którym zmierzą się z Brazylią o godzinie 13:00 czasu polskiego.
Kluczem mistrzyń świata do zwycięstwa okazała się przede wszystkim bardzo dobra postawa w polu serwisowym (9:1) oraz lepsza gra w ofensywie (46:25).
Bangkok, 1/2 finału WGP:
USA - Rosja 3:0 (25:20, 25:23, 25:14)
USA: Glass (1), Adams (13), Larson-Burbach (12), Murphy (7), Hill (17), Akinradewo (8), Banwarth (libero) oraz Lloyd, Lowe (4), Robinson.
Rosja: Szczerban (4), Zariażko (5), Gonczarowa (14), Kosanienko (2), Fetisowa (7), Ilczenko (7), Małowa (libero) oraz Jeżowa (libero), Starcewa, Małych (1), Małygina (1).
ZOBACZ WIDEO Polski biznesmen rządzi francuskim klubem. To "Kanarki" o wspaniałej tradycji