Trudno napisać cokolwiek o wejściu kadry Polek w drugi mecz kwalifikacji do MŚ 2017 u-23 kobiet poza tym, że pierwszy punkt zdobyły one dopiero po pięciu szybkich i bezlitosnych akcjach rywalek. Gołym okiem widać było przewagę siatkarek z Azji Mniejszej w szybkości, dokładności gry i technice użytkowej. Biało-Czerwone nie zamierzały się wcale poddawać, straty zostały zniwelowane do dwóch oczek (8:10) po dobrej zagrywce Alicji Grabki. Nasze rodaczki mogły liczyć na... tureckie skrzydłowe, zdolne zarówno do zdobywania, jak i marnowania punktów po autowych atakach.
Nie przeraziło ich także prowadzenie rywalek 20:15, wystarczyło wykorzystać niepewność tureckich środkowych na środku siatki, opanować nerwy i dzięki temu wynik na tablicy brzmiał 21:21. Mało tego, Turczynki nie wykorzystały trzech piłek setowych! Blok Kornelii Moskwy zwiastował niespodziankę, ale po zbyt silnym uderzeniu Malwiny Smarzek set padł łupem przeciwnika.
Dalsza część rywalizacji była nieco bardziej wyrównana. Zespół Ferhata Akbasa nie grzeszył dokładnością i zaczął opierać się w ataku na subtelniejszych rozwiązaniach, zaś podopieczne Waldemara Kawki nie potrafiły wywrzeć presji na rywalu zagrywką. Mimo to minimalna przewaga była po ich stronie (8:7), także za sprawą kontrowersyjnych decyzji arbitra. Po akcjach Burcu Tutku Yuzgenc i Hande Baladin turecka kadra wyraźnie przejęła inicjatywę, ale Biało-Czerwone nie dawały za wygraną i w miarę możliwości broniła się wyblokiem. Ostatecznie partię wygrały aktualnie wicemistrzynie świata w kategorii do lat 23, których nie wytrąciła dłuższa przerwa w połowie seta. Zadecydowała skuteczność, której brakowało po polskiej stronie.
Spotkanie toczyło się stałym rytmem: obie ekipy oddawały sobie wzajemnie serie trzech-czterech punktów, bazując raczej na pomyłkach po drugiej stronie boiska niż na własnych możliwościach. As serwisowy Moskwy okazał się zaczynem fantastycznej serii, która dała polskim siatkarkom prowadzenie 16:10! Zdezorientowane Turczynki nie radziły sobie ze sprytem Malwiny Smarzek, grającej jak w transie. Za to niektóre z naszych rodaczek nie umiały wstrzymać nerwów na wodzy, jak ukarana czerwoną kartką Adriana Adamek. Nie zabrakło zmarnowanych okazji i nerwów, ale blok Smarzek i błąd Turczynki przy przechodzącej piłce przedłużyły rywalizację we Vrnjackiej Banji.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga tłumaczy, dlaczego nie powołał Marcina Możdżonka
Polki, w których składzie na rozegraniu pozostała Paulina Bałdyga, wyczuła swoją szansę i zaczęła czwartego seta od prowadzenia 8:6. Coraz pewniej na parkiecie czuła się Julia Twardowska, w dodatku rywalki coraz częściej spotykały na swojej drodze szczelny blok zawodniczek Waldemara Kawki (dokładnie 6 razy w całej partii). Przez długi czas Biało-Czerwone były precyzyjne, pewne siebie i swoich zagrań; Akbasowi i jego drużynie nie pomogła nawet seria punktów po drugiej przerwie technicznej. Nasze zawodniczki doprowadziły do 5. seta i już od jego pierwszych piłek widać było emocje, jakie budziła w obu zespołach sportowa walka.
Reprezentacja kraju nad Wisłą przejęła inicjatywę szaloną serią bloków (9:5), by szybko ją oddać przez problemy z serwisem Turczynek. Polska kadra miała odpowiedź na niesamowitą Baladin (57 proc. w ofensywie) w postaci Malwiny Smarzek, co pomagało myśleć o pozytywnym zakończeniu spotkania. Blok-aut w wykonaniu "Mali" i ogranie rywalek przez Damaske przypomniało, że niemożliwe nie istnieje. Biało-Czerwone miały co świętować.
Polska - Turcja 3:2 (24:26, 21:25, 25:22, 25:21, 15:12)
Polska: Moskwa, Jasek, Twardowska, Grajber, Smarzek, Grabka, Adamek (libero) oraz Bałdyga, Grzelak, Ziółkowska, Bociek
Turcja: Baladin, Germen, Kalac, Yuzgenc, Aydinlar, Gunes, Yilmaz Melis (libero), Dumanoglu (libero) oraz Erdem C., Tonge, Yilmaz Melike, Ozbay
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Włochy | 2 | 2-0 | 6:2 | 5 |
2. | Turcja | 2 | 1-1 | 5:3 | 4 |
3. | Serbia | 2 | 1-1 | 5:4 | 4 |
4. | Bułgaria | 2 | 1-1 | 5:5 | 3 |
5. | Polska | 2 | 1-1 | 3:5 | 2 |
6. | Chorwacja | 2 | 0-2 | 1:6 | 0 |