Reprezentacja Polski walczy w Serbii o przepustkę na przyszłoroczny mundial. Biało-Czerwone pokonały łatwo gospodynie turnieju, a także po horrorze odprawiły Turcję. Na inaugurację przegrały z ekipą z Włoch, natomiast w sobotę uległy Bułgarkom.
Szczególnie kiepski w tym spotkaniu był początek trzeciego seta. Przeciwniczki prowadziły już 10:0, dopiero jedenasty punkt w partii padł łupem Polek. Podopieczne Waldemara Kawki rzuciły się w pogoń, ale było już za późno. Bułgarki były bardzo dobrze dysponowane tego dnia i czujne, nie pozwalając rywalkom nawet myśleć o zwycięstwie.
Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec był wściekły na swoje podopieczne. - Od samego początku dziewczyny nie realizowały taktyki, którą uzgodniliśmy przed meczem! W końcówce nawiązaliśmy walkę, ale nie udało się wygrać seta - powiedział Kawka.
- Rywalki bardzo dobrze serwowały i nie wiedziałyśmy jak je zatrzymać. Nie wykonałyśmy naszych założeń, nie zagrywałyśmy agresywnie i z tego wynika porażka. To był nasz najgorszy mecz w tym turnieju - podsumowała Małgorzata Jasek, najlepiej punktująca zawodniczka polskiej ekipy. Wejście tej zawodniczki nieco poprawiło obraz gry Biało-Czerwonych, ale ostatecznie na niewiele się zdało.
W niedzielę Polki zagrają z Chorwatkami, spotkanie rozpocznie się o godz. 20:00.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek: Przyjechałem do reprezentacji po nieudanym sezonie klubowym (źródło TVP)