Dmytro Paszycki występuje w PlusLidze od sezonu 2014/2015. Zawodnik bardzo udanie zaprezentował się w zespole Cuprum Lubin. Dobra gra poskutkowała transferem do Rzeszowa. Tam jednak nie do końca się odnalazł. Poza tym Asseco Resovia pozyskała nowych obcokrajowców i po prostu dla Paszyckiego zabrakło miejsca w nowej układance.
Po jego osobę zgłosili się działacze Lotosu Trefla Gdańsk, którzy przez kilka tygodni negocjowali jego wypożyczenia z Rzeszowa. Ostatecznie udało się dopiąć wszystkie formalności i zawodnik stawił się na treningach w Trójmieście.
- Ten transfer jest dobry dla trzech stron - dla mnie i klubów z Gdańska i Rzeszowa. W Asseco Resovii nie miałbym miejsca z powodu limitów obcokrajowców. Cieszę się jednak, że trafiłem do Gdańska, bo w Polsce nie mogło mi się ułożyć lepiej - mówi ukraiński środkowy, który być może za kilka miesięcy będzie w PlusLidze grał jako... Polak.
- Jest takie prawdopodobieństwo. Od dłuższego czasu staram się o polski paszport. Sprawa jest jednak złożona i cały się rozwija. Myślę, że w ciągu kilku następnych miesięcy będę mógł więcej na ten temat powiedzieć. Na razie staram się poprawić mój polski - zapowiada Dmytro Paszycki.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Ignaczak: Wyciągnęliśmy pomocną dłoń do Irańczyków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W ostatnim wywiadzie dla WP SportoweFakty nieco więcej szczegółów w sprawie polskiego paszportu dla Paszyckiego przedstawił Dariusz Gadomski, prezes Lotosu Trefla Gdańsk. Klub również jest zainteresowany tym, by gracz jak najszybciej uzyskał paszport.
- Mogę zdradzić, że coraz bliżej finalizacji jest sprawa polskiego obywatelstwa dla Dimy. Na wrześniowym kongresie FIVB być może zapadną już decyzje i zawodnik będzie mógł grać z polskim certyfikatem. Może to przyszły kadrowicz? - mówił prezes klubu z Gdańska.
Jeśli cały proces dobiegnie końca, a zawodnik Lotosu Trefla Gdańsk będzie znajdował się w dobrej formie, teoretycznie będzie mógł zagrać w reprezentacji Polski. Czy tak się stanie?