Ewa Kowalkowska: Nie będziemy kalkulować

Ewa Kowalkowska to już niemal legenda bydgoskiej siatkówki. Dla niektórych kibiców obok Waldemara Sagana wieloletniego działacza to wręcz symbol bydgoskiego Pałacu. W minionym sezonie kapitan Centrostalu po raz kolejny udowodniła, że zasługuje na wszelkie zaszczyty, bowiem to dzięki jej wyśmienitej formie po raz kolejny zespół znad Brdy będzie walczył o medale. Mimo to zawodniczka przyznaje skromnie, że wyniki przyszły same.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Na kolejkę przed końcem zespół Centrostalu Bydgoszcz zapewnił sobie miejsce w czołowej czwórce rozgrywek Plus Ligi Kobiet. Biorąc pod uwagę cel postawiony przed zespołem na początku sezonu jest to olbrzymi sukces. Po ubiegłorocznym spadku zmontowano bowiem skład, który miał walczyć o powrót do najwyższej klasy rozgrywek. Tymczasem podopieczne Piotra Makowskiego okrzyknięte zostały "czarnym koniem", po tym jak z zespołu broniącego się przed spadkiem stały się ekipą walczącą o medale. - Trudno mówić o zaskoczeniu. To co już osiągnęłyśmy to efekt ciężkiej pracy, jaką codziennie wykonujemy. Zawsze uważałam, że jak się przykłada do treningów, to wyniki muszą przyjść same i tak właśnie się stało- skromnie ocenia sukces drużyny z grodu nad Brdą jej kapitan.

Wielu kibiców nie zgadza się jednak z taką opinią, bowiem po ubiegłorocznym spadku, oraz następujących po nim zmianach kadrowych wynik jest zgoła odmienny. Mimo to Ewa Kowalkowska nie chce zdradzić co się stało, że zwyżka formy "Pałacanek" jest tak drastyczna. - Nie chce oceniać tego co wtedy było, bo ja dołączyłam do drużyny w trakcie rozgrywek. Nie sądzę jednak, żeby dziewczyny wtedy lżej pracowały. Pałac to taki klub, w którym zawsze wyniki były efektem solidnego przygotowania. Przed rokiem różnie rzeczy się różnie układały, ale nie ma już sensu do tego wracać- przyznaje skrzydłowa Centrostalu.

O wiele chętniej zawodniczka nawiązuje do obecnej dyspozycji i osiągniętych rezultatów przyznając, że miejsce w czwórce jest całkowicie zasłużone. Na temat szans medalowych nie chce się jednak wypowiadać. - To jest sport i tak naprawdę teraz to nikt nie wie jak będzie. Swoją grą w tym sezonie udowodniłyśmy już, że zasługujemy na miejsce, które zajmujemy w tabeli. Naszym celem na ten sezon było spokojne utrzymanie się w ekstraklasie. To już się stało. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i na pewno gdzieś tam każda z nas myśli o jak najlepszym miejscu. Ale by walczyć już w półfinale, to trzeba pokonać bardzo mocny zespół. Prawdopodobnie będzie to Dąbrowa Górnicza, a może i AZS Białystok- przyznaje Kowalkowska.

Dla wielu sympatyków siatkówki właśnie ona jest główną autorką sukcesu drużyny. Sama siatkarka nie ukrywa, że jej dobra gra to efekt wysokiej formy koleżanek. - Monika Smak to mózg tej drużyny. Jest świetnie wyszkolona technicznie i swoim zagraniami także nam podnosi poprzeczkę. Poza tym bardzo dobrze wpasowała się w zespół. Jednak aby Monika mogła pokazać swój kunszt, potrzebny jest też dobry odbiór, a tego nie byłoby bez Joasi Kuligowskiej, czy Kasi Wysockiej- przyznaje liderka Centrostalu.

Możliwość kolejnej konfrontacji z najlepszymi drużynami Plus Ligi Kobiet to efekt awansu do fazy play-off. O tym z kim ostatecznie zagrają podopieczne Piotra Makowskiego zdecyduje ostatnia kolejka. Zawodniczka z Bydgoszczy nie ukrywa, że nie kalkuluje przed ostatnim meczem i zapowiada, że będzie z drużyną walczyć o jak najwyższą pozycję. - Podczas swojej kariery nigdy nie kalkulowałam, nie zastanawiałam się nad takimi rzeczami. Moim zdaniem to nie ma sensu. Zresztą obie drużyny z tym sezonie i grały świetnie, i notowały wpadki. Z nami było podobnie. Więc teraz nie ma co gdybać. Bez względu na to z kim zagramy, to musimy być do tego przygotowane- stwierdza bydgoska skrzydłowa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×