Paweł Zagumny: Mam nadzieję, że moi następcy staną na wysokości zadania

Bardzo utytułowany i doświadczony rozgrywający oficjalnie kończy karierę reprezentacyjną. - Mamy dwóch rozgrywających, którzy z tego, co widać będą grać przez najbliższe lata - ocenił swoich następców.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć przez ostanie sezony już nie grał w reprezentacji, to jednak zakończenie kariery przez Pawła Zagumnego pozostawia drużynę narodową bez jednego z najlepszych rozgrywających na świecie.

- Być może to zmobilizuje chłopaków do ciężkiej pracy, a struktury do szkolenia jeszcze lepszych rozgrywających. Póki, co moi zmiennicy radzą sobie dobrze. Należy jednak pamiętać, że do dyspozycji czy dobrego wieku rozgrywającego nie jest tak łatwo dojść. Ja rozpocząłem swoją karierę praktycznie w wieku 30 lat, także jeszcze wszystko przed nimi. Miejmy nadzieję, że te mecze, które teraz rozgrywają będą procentowały w przyszłości - podsumował sytuację mistrz świata.

Doświadczony zawodnik nie martwi się o reprezentację po jego odejściu. - Póki co mamy dwóch rozgrywających, którzy z tego, co widać będą grać przez najbliższe lata. Są to Grzesiek Łomacz i Fabian Drzyzga. Mam nadzieję, że staną na wysokości zadania. Być może w między czasie pojawi się ktoś młody, kto jeszcze nie dostał szansy i taki talent "wskoczy" do reprezentacji - uspokoił.

ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat: Daliśmy wielką plamę i teraz czas się odegrać (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Zagumny kończy karierę reprezentacyjną, bo czuje się spełniony po zdobyciu mistrzostwa świata. Szczerze przyznaje, że 40-te urodziny też mają wpływ na jego dyspozycję. - Wiek już jest nie ten i lepiej zamknąć pewien rozdział z pozytywnymi myślami o reprezentacji, tak by ten czas kojarzył się z sukcesami. Aczkolwiek miałem wiele momentów zwątpienia i przeszedłem praktycznie przez wszystkie etapy w polskiej reprezentacji - i przez czas wielkich porażek i przez czas wielkich zwycięstw. Karierę kończę więc w odpowiednim momencie - ocenił.

Przez lata swojej kariery w reprezentacji Polski Zagumny pracował z wieloma trenerami. Nie ma wśród nich swojego ulubionego. - Myślę, że w każdym z nich znalazłoby się coś dobrego. Na każdym etapie, każdy trener był pomocny i przydatny. Wiadomo, że największe i pierwsze sukcesy przyniósł Raul Lozano, później Daniel Castellani i Stephane Antiga, z którym sięgnęliśmy po mistrzostwo świata. Każdy z nich był inny i każdy zwracał uwagę na coś innego. Nie należy jednak zapominać o trenerach takich jak Ireneusz Mazur, który pozostawił po sobie ślad i nauczył gry od podstaw. Myślę, że każdego można ocenić po równo, mimo, że nie ze wszystkimi zdobywaliśmy najwyższe laury - ocenił zawodnik.

Zagumny stwierdził, że od każdego ze swoich szkoleniowców wiele się nauczył. - Żaden z nich nie był perfekcyjny, oni sami również zdawali sobie sprawę z tego, że muszą ciągle ewoluować i się dokształcać. Ani trener ani zawodnik nie może stać w miejscu, bo nie o to chodzi w tym sporcie. Myślę, że wziąłbym trochę psychologii od Castellaniego, sposób prowadzenia treningów od Lozano, a taktyczne spojrzenie od Antigi. Każdy z nich wniósł dużo dobrego do reprezentacji - powiedział.

Komentarze (0)